Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone
W piątek podopieczni Andrei Anastasiego pokonali 3:2 USA i przesunęli się na czwartą pozycję w tabeli. Mają obecnie dziesięć punktów, a przed sobą trzy mecze - z Amerykanami u siebie i dwa wyjazdowe z Bułgarami (12-13 lipca).
Do turnieju finałowego (17-21 lipca) awansują dwa najlepsze zespoły z naszej grupy oraz gospodarz - Argentyna. Dwa tygodnie temu, kiedy Polacy byli na ostatnim miejscu, wydawało się, że awans jest mało realny. Dziś jednak sytuacja znacznie się zmieniła.
Trzecie miejsce zajmują Amerykanie i wyprzedzają naszą reprezentację o dwa punkty. Jeśli w niedzielę podopieczni Anastasiego wygrają z USA nie po tie-breaku (czyli za trzy punkty), przesuną się o pozycję wyżej i przed sobą będą mieli tylko Brazylię i Bułgarię.
Ponieważ Brazylijczycy w dwóch ostatnich meczach pokonali Bułgarię nie po tie-breakach, zgarnęli komplet punktów (dwa zwycięstwa 3:1 za trzy "oczka"), a dorobek Bułgarów wcale się nie powiększył. Mają już tylko cztery punkty przewagi nad Polakami i o jeden mecz rozegrany więcej.
To wszystko oznacza, że awans Polaków jest w ich rękach. Jeśli nie po tie-breakach pokonają Amerykanów, a potem dwukrotnie wygrają za trzy punkty z Bułgarami, zagrają w turnieju finałowym. Proste?