Final Six Ligi Światowej. Gacek: Nasz zespół jest wielki

- Gdzieś w sercu czuję, że jest wielka szansa wygrać igrzyska. Rozmawiam z chłopakami, wiem, że chętnie pracują i znakomicie się dogadują. Igrzyska nie zaczynają się za dwa miesiące, tylko jeszcze w lipcu. Do 12 sierpnia [dnia finału] oni na pewno nie zgubią tego, co wypracowali - przekonuje mistrz Europy i wicemistrz świata w siatkówce, Piotr Gacek. - Jestem pod olbrzymim wrażeniem naszej gry - dodaje po finale Ligi Światowej, w którym Polska pokonała USA 3:0 były libero kadry, Piotr Gacek.

Łukasz Jachimiak: Pańscy koledzy zrobili coś, co stawia ich w roli faworyta igrzysk olimpijskich. Prestiżową Ligę Światową, w której występują wszystkie najlepsze drużyny globu, wygrali w cuglach. Spodziewał pan się czegoś takiego?

Piotr Gacek: Powiem szczerze, że jestem pod olbrzymim wrażeniem tego, co pokazali w Sofii. Samo zwycięstwo to ogromny sukces, a oni rzeczywiście wygrali w niespotykanym stylu. Kapitalnie grali jako zespół, znakomity był każdy z naszych zawodników. Widać, że to jest zespół, który się dotarł, który od przyjścia trenera Andrei Anastasiego stał się wielki. Tę drużynę ciężko będzie zatrzymać, ona nieprzypadkowo odprawiła z kwitkiem zespoły ze światowej czołówki.

Czyli pan też już ostrzy sobie zęby na złoto w Londynie?

- Gdzieś w sercu czuję, że jest wielka szansa wygrać te igrzyska. Ale trochę czasu na boisku spędziłem, dlatego zdaje sobie sprawę, że granie z taką presją jest bardzo trudne. Dlatego nie wieszajmy im złotych medali na szyjach, nie stwórzmy takiej sytuacji, w której chłopaki poczują, że w Londynie muszą wygrać, a każde inne miejsce będzie porażką. Dajmy im się na razie pocieszyć wygraniem Ligi Światowej. Niech przez kilka dni myślą tylko o tym. Z przykrością muszę powiedzieć, że jako sportowiec takiego sukcesu nie przeżyłem, ale czuję, jak cieszą się z niego moi przyjaciele. Oni igrzyskami martwić się dziś nie muszą, bo w drodze do nich są w bardzo dobrym miejscu. Niech tylko utrzymają dyspozycję, jaką pokazali w Sofii, a sukces przyjdzie.

No właśnie, kluczem jest utrzymanie tej dyspozycji albo nawet jej poprawienie, o ile to możliwe. Przecież szczyt formy miał przyjść na igrzyska.

- Szczerze mówiąc ja nie widzę elementów, które moglibyśmy jeszcze poprawić. Finał z USA zagraliśmy perfekcyjnie. Ale jak znam trenerów, to oni ten mecz będą długo analizować i jakieś elementy taktyczne będą chcieli poprawić. Ja będę się bardzo cieszył, jeśli chłopaki w Londynie będą grać na takim poziomie. Według mnie to gwarantowałoby wielki sukces. I wierzę, że właśnie tak będzie, już czekam na wielką radość całego środowiska siatkarskiego i w ogóle sportowego. Chyba kolejny raz potwierdziło się, że to siatkówka powinna być naszym sportem narodowym.

Zobacz wideo

Załóżmy, że nasi siatkarze osiągnęli już swoją optymalną dyspozycję. Jak długo taki stan będą w stanie utrzymać?

- W wielkim gazie można się utrzymać bardzo długo, zwłaszcza wtedy, kiedy ma się w zespole świetną atmosferę. Rozmawiam z chłopakami, wiem, że chętnie pracują, znakomicie się dogadują, naprawdę wszystko układa się idealnie. Oni przeżywają fantastyczny moment i naprawdę możemy być spokojni, że ten moment potrwa. Przecież igrzyska nie zaczynają się za dwa miesiące, tylko jeszcze w lipcu. Do 12 sierpnia [tego dnia odbędzie się finał londyńskiego turnieju] oni na pewno nie zgubią tego, co wypracowali.

Pogratulował już im pan pierwszego złota w tym sezonie?

- Smsy wysłałem im już w połowie ostatniego seta. Wtedy już wiedziałem, że tak rozpędzonej naszej kadrze Amerykanie nic nie zrobią.

Galeria z finału Ligi Światowej Polska - USA ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.