Łukasz Żygadło:
Najbardziej zadowolony jestem z drugiego seta, w którym potrafiliśmy odrobić spore straty. To w nim pokazaliśmy, jaką drużyną jesteśmy i że zawsze gramy do końca. Ale gdy prowadziliśmy 2:0 powiedzieliśmy sobie, że w trzecim secie gramy tak, jakby to był początek meczu i nie możemy myśleć, że do triumfu brakuje nam już jednego seta. A później już wygraliśmy i wszyscy widzieliście radość. Co mówił trener na czasie tuż przed ostatnim punktem? Nie pamiętam.