W pierwszej rundzie play-off łódzka drużyna dwa razy po 0:3 przegrała z Muszynianką. Trzeci mecz rozegrany zostanie 29 kwietnia w Łodzi, a jeśli będzie konieczny czwarty - dzień później.
Małgorzata Niemczyk: Przede wszystkim jestem zadowolona z walki, jaką podjęłyśmy w Muszynie. Dzięki konsekwentnej postawie dziewczyny doprowadziły do rywalizacji na przewagi w trzecim secie. Niestety, sędziowie dwukrotnie pomylili się na naszą niekorzyść. Kto wie, gdyby nie popełnili tych błędów, to być może cieszyłybyśmy się przynajmniej z jednej wygranej partii.
- Nie zapominajmy o jednej rzeczy - mówi się, że wynik zależy od postawy zawodników, a nie od wysokości budżetów klubów. Zgoda. Tyle tylko, że za duże pieniądze można kupić graczy, którzy prezentują wysoki poziom. Muszynianka i Atom Trefl dysponują 10-milionowymi budżetami, czyli czterokrotnie wyższymi od Organiki. To oznacza, że jeśli potrafimy przeciwstawić się tym potentatom, prowadzić z nimi w miarę równą walkę, to należy być z tego zadowolonym. Nie mówię o wygrywaniu z tymi drużynami, bo w swoich kadrach posiadają tak klasowe zawodniczki, że nie muszą wcale grać na 100 procent, aby odnosić zwycięstwa z każdym zespołem z PlusLigi.
- Musimy zagrać na 120 procent. Ale nie da się prezentować tak wysokiego poziomu, wspinać się na wyżyny możliwości w każdym spotkaniu. Zawsze zdarzają się mecze lepsze i gorsze. To jest przyczyną naszych wahań formy, o których tak często ostatnio słyszę.
- Gdybym pracowała w Organice, która miałaby 10-milionowy budżet, to zapewniam, że nikt nie miałby żadnych pretensji do gry zespołu.
- W Sopocie i Muszynie zdają sobie sprawę, że nasza drużyna potrafi grać w siatkówkę. Te zespoły przekonały się o tym w meczach rundy zasadniczej. Nie mogą sobie pozwolić na lekceważenie nas.
- Na każdym treningu ciężko pracujemy. Staramy się eliminować błędy i poprawiać słabsze elementy gry. Nie skupiamy się jednak wyłącznie na najbliższym przeciwniku. Na zajęciach najbardziej zależy nam na poprawianiu umiejętności i podnoszeniu poziomu gry.