Coraz większe kłopoty Organiki Budowlanych

Świetny występ środkowych Julii Szeluchiny i Luany De Pauli to mało, żeby wygrać z MKS-em Dąbrowa Górnicza

Od kiedy Małgorzata Niemczyk została trenerką Organiki, można było odnieść wrażenie, że w łódzkiej drużynie nastąpiła pozytywna zmiana. Wydawało się, że przełom nastąpił w wygranym meczu z Aluprofem Bielsko-Biała. Później łódzkie siatkarki z dobrej strony zaprezentowały się w pucharowym spotkaniu z włoskim Chateau d'Ax Urbino i całkiem nieźle w ostatnim - choć przegranym - z Muszynianką.

Ale za dobre wrażenie i ambitną postawę nikt nie przyznaje punktów. A tych łodzianki przed piątkowym meczem miały bardzo mało. Właśnie od spotkania z MKS-em Organika miała zaatakować drużyny zajmujące wyższe miejsca. Tym bardziej że ma na to coraz mniej czasu. Koniec rundy zasadniczej już niedługo.

Niestety, kibice, którzy w to mocno wierzyli, po pierwszym secie mogli być bardzo rozczarowani. Gospodynie słabo przyjmowały i nie robiły rywalkom żadnej krzywdy zagrywką. Nie najlepiej spotkanie rozpoczęła Marta Szymańska, która ani razu nie potrafiła zgubić bloku. Katarzyna Zaroślińska kilka razy została zablokowana i na drugiej przerwie technicznej łodzianki przegrywały 11:16. Tak wysokiej przewagi dąbrowianki nie roztrwoniły.

Kolejna partia być może wyglądałaby podobnie, ale sprawy w swoje ręce wzięła Luana De Paula. Brazylijska środkowa była zdecydowanie najlepszą zawodniczką Organiki. Po kilku jej dynamicznych atakach łódzka drużyna odrabiała kilkupunktową stratę. Tak było przy wyniku 15:18 i dzięki De Pauli gospodynie doprowadziły do remisu. Kilka chwil później Organika po raz pierwszy wyszła na prowadzenie 21:20. Co z tego, skoro straciła trzy punkty z rzędu i losy seta były już praktycznie rozstrzygnięte.

Do gry Organiki nieco ożywienia wprowadziła Katarzyna Bryda, ale zbyt często dostawała niedokładne piłki (zbyt wolne i przewidywalne) od Szymańskiej i dąbrowianki miały wiele czasu, by ustawić się w obronie. Przy dobrym rozegraniu Bryda posyłała piłki z taką szybkością, że rywalki czasami nie były w stanie odprowadzić ich wzrokiem. Niestety, były to pojedyncze akcje.

Trzeci set zaczął się obiecująco i przez moment można było marzyć o powtórzeniu scenariusza sprzed prawie dwóch tygodni (z meczu z Aluprofem wygranego 3:2). Po zdobytych kilku punktach z rzędu trenerka Organiki próbowała zagrzewać kibiców do głośniejszego dopingu. Ale nawet to nie pomagało, bo MKS odpowiadał serią skutecznych ataków, a gospodynie traciły głowę i popełniały proste błędy. W sumie w ten sposób oddały przeciwniczkom 12 punktów, dąbrowianki tylko sześć. Poza tym trudno liczyć na zwycięstwo, kiedy skrzydłowe Organiki punktowały tylko 19 razy.

Sytuacja łódzkiego zespołu zaczyna się robić bardzo zła. Teraz zawodniczki muszą się martwić, aby znaleźć się w pierwszej ósemce, które gwarantuje utrzymanie w PlusLidze.

Organika 0

SETY: 17:25, 23:25, 19:25.

ORGANIKA: SZYMAŃSKA 2, SZELUCHINA 9, KOSEK 3, ZAROŚLIŃSKA 8, MIREK 4, DE PAULA 11, CIESIELSKA (LIBERO) ORAZ ECHENIQUE, WOJCIESKA, BRYDA 5, TEIXEIRA 1.

MKS: MUHLSTEINOVA 2, SZCZUREK 10, PLCHOTOVA 10, ŻEBROWSKA 19, SKOWROŃSKA 11, LIS 4, STRASZ (LIBERO).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.