Mecz kolejki w Bielsku: Atom gorszy od halnego

Mistrzynie Polski wyjątkowo łatwo rozbiły naszpikowany gwiazdami zespół z Sopotu. Niespodziewanie zagrożeniem dla meczu stał się ...deszcz.

Po tym pojedynku wiele sobie obie ekipy obiecywały. Pretendent do złota, który do soboty był nie pokonany, miał sprawdzić mistrza. Smaczku rywalizacji dodawał fakt, że w obozie beniaminka z Sopotu gra spora grupa byłych zawodniczek BKS-u. Jasne było, że Dorota Świeniewicz, Paulina Maj, Magda Śliwa i Eleonora Dziękiewicz zrobią wszystko, by wygrać ze swoim byłym klubem. Przyjezdne zagrały w efektownych czarnych spódniczkach, ale to był jedyny element, którym tego popołudnia zaskoczyły widzów. Mecz trwał 75 minut i emocji było w nim za grosz.

Gospodynie dominowały we wszystkich trzech setach, ten drugi właściwie skończył się kompromitacją naszpikowanej gwiazdami ekipy z Sopotu (Atom Trefl zdobył w nim ledwie 12 punktów). Przyjezdne popełniały dziecinne błędy, raziły nieporadnością, brakiem zgrania. - Nasz poziom grania był dziś skandaliczny - przyznała po spotkaniu Świeniewicz. - Chyba w ogóle zapomnieliśmy wyjść na boisko. Mecz z naszej strony pod każdym względem wyglądał tragicznie - dodawał włoski trener Atomu Trefla Alessandro Chiappini.

Sopocianki, które do soboty przegrały ledwie dwa sety tym razem stanowiły grupę przypadkowych, nie wiedzących o co chodzi w siatkówce osób. - Chyba głowy się nieco zagotowały. Niektóre z nas bardzo chciały dobrze wypaść w Bielsku. I nie wyszło. Ale najważniejszy jest play-off. Za to nas rozliczą - uspokajała libero Maj.

Bielszczanki, które nadal grają bez swojej liderki, leczącej uraz Anny Werblińskiej, zagrały bez fajerwerków, lecz z zabójczą konsekwencją. Cztery siatkarki zdobyły dziesięć bądź więcej punktów (w Sopocie tylko Turczynka Neriman Ozsoy przekroczyła tę granicę). - To co sobie założyliśmy, wszystko nam wychodziło. Czasami jak się bardzo chce to nie wychodzi - pocieszał rywali trener Grzegorz Wagner.

Dużo większe emocje działy się przy linii bocznej. Od pierwszego gwizdka na parkiet 20 centymetrów od boiska zaczęły ...padać krople deszczu. Przez cały pierwszy set co kilkadziesiąt sekund parkiet wycierał trener Grzegorz Wagner, który w ręce cały czas trzymał niewielką szmatkę. - Przed południem sprzątałem w domu, a teraz musiałem to robić w hali - uśmiechał się szkoleniowiec. W kolejnych setach zadanie wycierania parkietu przejęły dziewczęta, które zwykle tego popołudnia to one były najbardziej zapracowanymi osobami w hali.

Czy deszcz może zagrozić wtorkowemu pojedynkowi w Lidze Mistrzyń ze Scavolini Pesaro? - Do wtorku mamy dwa dni i postaramy się usunąć usterkę. To halny, który wiał przez ostatnie dni naruszył szczelność okienek oddymiających i w ten sposób deszcz wpadał na parkiet - powiedział Mirosław Krysta, szef obiektu. Warto dodać, że Hala pod Szyndzielnią została otwarta niecałe pół roku temu...

BKS Aluprof - Atom Trefl Sopot 3:0 (25:19, 25:12, 25:21)

BKS: Skorupa, Bamber, Frąckowiak, Ciaszkiewicz, Okuniewska, Studzienna, Sawicka (libero) oraz Matusiak, Kaczmar

Atom: Bełcik, Rinieri, Maculewicz, Ozsoy, Świeniewicz, Fernandez, Maj (Libero) oraz Śliwa, Konieczna, Sieczka, Boz

widzów: 800

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.