Marcin Możdżonek: Nerwów nie ma, ale jest to specyficzne oczekiwanie na najważniejsze mecze w sezonie. Na pewno nie będę miał kłopotów z zaśnięciem.
- Niczym. Zagrała tak, jak potrafi, czyli bardzo dobrze. Przypominam, że to jest jej trzeci finał w tym sezonie. Poza tym okazało się, że pięć wcześniejszych meczów między nami nie miało żadnego przełożenia na finał. My wiemy, na co stać naszych przeciwników, oni wiedzą wszystko o nas. O wyniku zdecyduje to, jak wykonamy wszystko na boisku. To jest decydująca rywalizacja, stąd dużo emocji, nerwów. Przede wszystkim jednak spotkały się dwie dobre drużyny.
- To prawda i bardzo się cieszę z tego, że gram w tak dobrej drużynie.
- Uważam, że Zaksa odczuwa taką samą presję jak my. Przecież obie drużyny chcą wygrać finał. Gdyby było inaczej, kędzierzynianie nie powinni przyjeżdżać do Bełchatowa, tylko oddać mecze walkowerem.
- Skra zawsze dobrze sobie z nią radziła, przynajmniej w tym sezonie.
- Zwłaszcza Gladyr jest bardzo szybki, atakuje w niezłym tempie. Paweł Zagumny potrafi to wykorzystać. Gra nimi dużo, bo ma skrzydłowych znacznie słabszych od naszych [Idiego i Michała Ruciaka - przyp. red.]. Musi to jakoś zrównoważyć.
- Nie będę typował. Na razie myślę o jak najlepszym występie w środę i zwycięstwie. Później przyjdzie czas na mecz czwartkowy.