Trener Skry grzmi: Ta liga jest bez sensu

Jacek Nawrocki skrytykował system rozgrywek. Jego zdaniem dziesięć meczów drugiej rundy jest nikomu niepotrzebne. - Niech ktoś stanie na naszym miejscu i mobilizuje się co dwa dni na ważny mecz - denerwował się po kolejnym wygranym meczu.

Jego Skra Bełchatów z łatwością wygrała bez straty seta z Resovią. To miał być hit kolejki, ale wśród gości zabrakło podstawowych zawodników - chorego Georga Grozera, kontuzjowanego Mateja Czernicza oraz oszczędzanego na europejskie puchary Olega Achrema. W tej sytuacji wynik można było przewidzieć bez pudła - bełchatowianie wygrali 19. mecz w sezonie, a goście na zmartwionych nie wyglądali.

Nawrocki ani razu nie musiał prosić o przerwę, bo jego drużyna była pewna wygranej. Mimo że oddała rywalom aż 31 punktów, z czego aż 20 po popsutych zagrywkach.

- Ta runda jest zupełnie niepotrzebna - mówi Nawrocki. - Energię, którą wykorzystujemy na przygotowanie mentalne do takich spotkań, można by wykorzystać znacznie lepiej. Potem wszyscy będą mieli do nas pretensje, że siatkarze nie są odpowiednio zmobilizowani w Lidze Mistrzów. Ciężko mobilizować się co dwa, trzy dni, a my tak musimy grać od trzech miesięcy. Nawet po ciężkim Pucharze Polski mieliśmy tylko dwa dni wolnego. Chciałbym, żeby ktoś stanął na naszym miejscu i sobie z tym poradził. Dobrze, że mamy ambitnych zawodników, którzy chcą wygrywać. A później słyszę, że nie jesteśmy w stanie wygrać w pucharach z europejskim średniakiem czy drugą ligą, jakim jest belgijskie Roeselare. Gdy słyszę takie rzeczy, to aż odbiera mi mowę.

Nawrockiemu wtórował Ljubomir Travica, szkoleniowiec gości, który ma nadzieję, że za rok liga będzie miała inny system. Daniel Pliński, wybrany na najlepszego siatkarza meczu w Bełchatowie, przyłączył się do krytyki. Uważa, że gra co dwa, trzy dni obniża poziom rozgrywek. - Bo nie ma czasu na normalny trening, więc spotkania wyglądają tak słabo.

Wojciech Drzyzga, ekspert Polsatu i Sport.pl, również był zdegustowany poziomem spotkania dwóch najlepszych drużyn ligi. - Ten mecz to rozczarowanie. Rezerwowy skład Resovii, jednostronna walka i poziom, jaki zaprezentowali przegrani, to wszystko jest, delikatnie mówiąc, niezadowalające - relacjonuje Drzyzga. - Skra się dostosowała do tego poziomu, obejrzeliśmy mecz z mnóstwem błędów. Zamiast hitu był to mało wartościowy sprawdzian dla Skry.

W piątek w Bydgoszczy, w obecności władz PlusLigi z Arturem Popkiem na czele, zmierzyły się ze sobą dwa inne zespoły grupy mistrzowskiej. Od strony technicznej zaprezentowały się jeszcze gorzej. Delecta przegrała z AZS Częstochowa, a w całym meczu siatkarze obu drużyn popełnili około 70 (!) błędów własnych. - Tak nie można grać, takich meczów nie da się oglądać - denerwował się trener gości Marek Kardos.

Kibice nawet nie wyglądali na zdegustowanych - niektóre akcje wywoływały u nich gromkie śmiechy, kiedy np. drużyna popełniająca szkolny błąd zdobywała punkt, bo piłka przechodziła na drugą stronę siatki i spadała w boisko bez reakcji rywala.

W ostatnim spotkaniu 2. kolejki drugiej fazy PlusLigi warszawska Politechnika przegrała u siebie z ZAKS-ą Kędzierzyn 2:3. I był to jedyny w tej kolejce mecz spełniający standardy ligi mieniącej się jedną z najsilniejszych na świecie.

Wyniki i tabela. Grupa mistrzowska:

Delecta Bydgoszcz - Tytan AZS Częstochowa 2:3 (22:25, 25:21, 25:22, 29:31, 14:16),

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia 3:0 (25:20, 25:21, 25:21),

AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:22, 22:25, 25:13, 23:25, 17:19).

Grupa spadkowa: Jastrzębski Węgiel - Fart Kielce 2:3 (25:22, 20:25, 25:12, 23:25, 12:15).

Dziś mecz Indykpol AZS Olsztyn - Pamapol Wielton Wieluń (godz. 18, transmisja w Polsacie Sport).

Mecze w następnej kolejce zagrają:

AZS Cz. - Politechnika,

Resovia - Delecta,

ZAKSA - Skra,

Fart - AZS O.,

Pamapol - Jastrzębski Węgiel

Podsumowanie kolejki PlusLigi?

Więcej o:
Copyright © Agora SA