Jacek Nawrocki: To prawda, że Resovia grała średnio, my zresztą też. Jej przewaga polegała na tym, że wygrała dużo więcej piłek sytuacyjnych. W przyjęciu, ataku czy bloku mecz był wyrównany. Poza tym na początku setów resoviacy dobrze zagrywali i odjeżdżali nam na sporą odległość. Dzięki temu ich rozgrywający mógł grać luźno, bez większej presji. Poza tym pobili nas indywidualnościami. Grozer i Achrem świetnie wypadali na kontrach. Uważam, że i tak przegraliśmy w najmniejszym z możliwych rozmiarów.
- Uważam, że w trzecim secie zagraliśmy tak samo jak w poprzednich, z tą różnicą, że Mariusz Wlazły stworzył nam dużą przewagę swoją zagrywką. Niestety, największym naszym problemem jest to, że gramy falami. Tak było już w spotkaniu z Jastrzębskim Węglem. Świadczą o tym statystyki w pierwszym ataku po przyjęciu zagrywki. W jednym secie mamy 80 proc. skuteczności, a w następnym tylko 20, co jest dramatycznym wynikiem. To wszystko razem daje bardzo dobrą średnią, ale nie przekłada się na wyniki meczów.
- To chyba prawda. Trochę czasu musi upłynąć, zanim się odbudujemy. Obecnie jesteśmy na etapie szukania podstawowego składu. Co prawda dwie czy trzy pozycje sa niepodważalne, ale o inne wciąż trwa rywalizacja. Gdy uda się znaleźć najlepszą szóstkę, łatwiej będzie o drużynowość w naszej grze. To nie znaczy, że inni stracą szansę na grę, bo w tym wyczerpującym sezonie będę korzystać ze wszystkich zawodników, którzy są w kadrze.
- Bo mieliśmy do dyspozycji ośmiu zdrowych siatkarzy i oni musieli grać, bo innej możliwości nie było. Nikt wtedy na nikogo nie patrzył wilkiem, że zabiera mu miejsce w składzie.
- Tak to wyglądało? Bo to zwycięstwa budują atmosferę w drużynie, a porażki ją rujnują.
- To prawda, ale ta chęć jest u libero naprawdę dobrą cechą. Mają ją najlepsi zawodnicy na tej pozycji. Paweł bardzo krótko trenuje z reprezentantami, stąd czasami przytrafiają się problemy. Ale Zatorski jest jednym z tych, którzy mogą przyczynić się do poprawy zespołowości w Skrze. Jestem o tym przekonany, bo on ma znakomity sportowy charakter.
- W Rzeszowie nie był jeszcze w stanie pomóc drużynie. W piątek wrócił z Włoch, gdzie był na konsultacji u lekarza zajmującego się leczeniem barków. Zaczął zalecone mu ćwiczenia i chyba przesadził z intensywnością, bo zablokowało mu plecy. Teraz jest już lepiej, ale nie potrafię powiedzieć, kiedy wróci do swojej wysokiej formy. Może za tydzień, a może za dwa. Jedno nie ulega wątpliwości - musimy go mieć na Ligę Mistrzów.
- To prawda, że Kędzierzyn robi najlepsze wrażenie, ale je nie mam zamiaru składać pustych deklaracji. Nie jesteśmy w najlepszej kondycji psychicznej, lecz mogę zapewnić, że na pewno nie położymy się przed przeciwnikiem.
Sety: 25:21, 25:19, 17:25, 25:19.
Resovia: Baranowicz 1, Mika 8, Kosok 9, Grozer 23, Achrem 15, Grzyb 6, Ignaczak (libero) oraz Millar 2, Buszek 1, Perłowski.
PGE Skra: Falasca, Bąkiewicz 1, Możdżonek 2, Wlazły 13, Kurek 15, Pliński 8, Zatorski (libero) oraz Winiarski 11, Antiga, Kłos 5, Woicki.