Siatkówka. Wika: Czeka nas najważniejszy mecz

Już w środę wieczorem Asseco Resovia Rzeszów podejmować będzie rywali z CSKA Sofia w spotkaniu rewanżowym play off Ligi Mistrzów. O meczu, dla którego nie ma innego scenariusza niż wygrana rzeszowian mówią Marcin Wika i trener Andrzej Kowal.

W środę wieczorem zawodnicy drużyny wicemistrza Polski podejmować będą u siebie CSKA Sofia. Tydzień temu na gorącym, w przenośni i dosłownie, terenie rzeszowianie pokonali bardzo pewną siebie i nie mającą kompleksów bułgarską drużynę. - Wygraliśmy nie tylko z CSKA Sofia, ale i z zachowaniem kibiców tego zespołu - wspomina Marcin Wika lokalnych fanów, którzy swoim zachowaniem na długo zapisali się nie tylko w pamięci siatkarzy i trenerów, ale również zdołali skupić na sobie uwagę Europejskiej Federacji Siatkówki, która nie omieszkała wyciągnąć wobec nich konsekwencji.

Czy ten incydent i bojowe zapowiedzi zawodników CSKA, deklarujących walkę do ostatniej piłki w rewanżu, nie są dodatkową mobilizacją dla rzeszowian? - Nie, odwet przecież wzięliśmy już w Bułgarii - przypomina z uśmiechem Wika. - Swoim zachowaniem kibice rywala chyba tylko bardziej nas jeszcze zmotywowali, żeby wygrać i nam się to udało. Mimo wszystko żałuję jednak, że taka sytuacja miała miejsce na meczu siatkarskim, bo takie wydarzenia zabijają tylko piękno naszego sportu.

Co zrobić, żeby dzisiejszego wieczoru spokojnie odebrać bilet do kolejnej rundy, najlepiej odnotowując wygraną w trzech krótkich setach? Jaki element jest najmocniejszym punktem zespołu bułgarskiego i czym rzeszowianie mogą odpowiedzieć? - Robiliśmy analizę spotkań rywali jeszcze przed pierwszym meczem i wniosek był dla nas jasny: jeżeli rywale mieli dobre przyjęcie, potrafili uruchomić środek, a blokujących mają naprawdę świetnych - analizuje drugi trener Asseco Resovii Rzeszów, Andrzej Kowal. - Jeżeli nie było tego przyjęcia na przyzwoitym poziomie, Bułgarzy nie potrafili tak dobrze grać, bo mają troszkę słabsze skrzydła. Ich gra opiera się na maksymalnie dobrym przyjęciu, wykorzystaniu środkowych i atakującego Kenijczyka, Mayo. My w ubiegłym tygodniu odrzuciliśmy ich od siatki i to był pierwszy krok do sukcesu. Chcemy powtórzyć to u siebie, w Rzeszowie. Myślę więc, że zagrywka będzie decydującym elementem, to nie jest zespół na tyle klasowy, który potrafi skończyć trudne piłki, sytuacyjne - zaznacza Kowal.

Jak się okazuje, praca sztabu nad kolejnym rywalem "nie mąci w głowie" zawodnikom. Marcin Wika zapewnia, że nie zawraca sobie jeszcze głowy wicemistrzami Italii: - Nie, nie wybiegamy jeszcze tak daleko w przyszłość, koncentrujemy się na razie na dzisiejszym spotkaniu. Czeka nas najważniejszy mecz na tę chwilę. A co będzie dalej - o tym się przekonamy, teraz musimy po prostu swoje wygrać i poczekać . Miejmy nadzieję, że dziś wieczorem nikt nie będzie miał powodu, by mówić o "dzieleniu skóry na niedźwiedziu". Najlepsi kibice w Polsce, jak nazywani są kibice Resovii, są przekonani, że nie ma innej możliwości jak awans Rzeszowa i walka z ekipą Łukasza Żygadło o łódzkie Final Four.

Więcej na portalu Reprezentacja.net ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.