W półfinale mistrzostw Polski Jastrzębski Węgiel dwa razy przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Styl porażek rozmijał się z tym, co klub ze Śląska prezentował w spotkaniach rundy zasadniczej, kiedy zespołowi Ferdinando De Giorgiego ulegał dopiero w wyrównanych tie-breakach. W meczach o brązowy medal zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów.
Maciej Muzaj : - Tak, bo aspiracje mieliśmy bardzo wysokie. Takie porażki są jednak w sporcie potrzebne. Przez kilka dni będzie smutek, ale później wyciągniemy z tego wnioski i odpowiednią naukę na przyszłość. Nie zmienia to faktu, że bardziej przeżywamy styl naszej porażki niż samo przegranie z ZAKSĄ.
- Na pewno widzę zespół, który nie do końca wykorzystał swoją szansę. Nie ma co jednak traktować zakończenia rywalizacji o złoty medal jako wielkiej porażki, ponieważ samo odpadnięcie w pojedynkach z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle nie jest niespodzianką. Nie byliśmy stawiani w roli faworytów, choć styl naszej przegranej boli.
Mogliśmy zaprezentować się lepiej mimo tego, że w teorii gra się tak, jak przeciwnik na to pozwala. Popełniliśmy za dużo błędów własnych, zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu play-off oddawaliśmy punkty i sety kędzierzynianom. A wszystko zaczęło się od tego, że w pierwszym starciu straciliśmy przewagę na początku spotkania. Niewykorzystana szansa się na nas zemściła. Mogliśmy bardziej powalczyć w tych meczach.
- Na pewno poznaliśmy, jak to jest się mierzyć z bardzo dobrym zespołem, który prezentuje szczyt swojej formy, grając najważniejsze mecze w sezonie. Bardzo ciężko jest cokolwiek wywalczyć z taką drużyną.
- Scotta na pewno nam brakowało, ale mamy również innych zawodników. Nikt nie planuje kontuzji, ale możliwość ich wystąpienia jest wpisana w sezon i komplet 12 zawodników w drużynie musi sobie z tym poradzić. Po to jesteśmy - jeśli jeden przeżywa uraz, to za niego ma wejść następny nie powodując spadku jakości gry. Wiem, że w niektórych momentach półfinałów Scott na pewno by nam pomógł, ale też nie można powiedzieć, że przez jego nieobecność przegraliśmy spotkania w półfinale.
- Ewentualny brązowy medal byłby dla nas wielkim sukcesem. Musiałem zweryfikować swoje marzenia i w tej chwili najniższy stopień podium mistrzostw Polski jest głównym z nich. Zrobimy wszystko, żeby go zdobyć.
- Mam wysokie aspiracje i cele, więc wiem, że muszę nauczyć się sprawowania roli lidera w każdym momencie. Porażki są tego składową - muszę je wziąć na plecy i sobie z nimi poradzić. Nie jest to zbyt przyjemne, ale właśnie taki jest sport. Uczę się sportowej dojrzałości.