Dziwny mecz w Hali Legionów. I mała niespodzianka [ZDJĘCIA]

Dużą huśtawkę nastrojów przeżyli w piątkowy wieczór kibice Effectora. Obejrzeli dwa rewelacyjne i dwa fatalne sety swojego zespołu w starciu z wiceliderem Plus Ligi. A na deser zacięty tie-break.

- Konrad Formela rozmawiał z zawodnikami Jastrzębskiego Węgla i powiedział, że przyjeżdżają do Kielc wygrać jeszcze wyżej niż z tydzień temu z Bielskiem - zdradził przed spotkaniem trener Dariusz Daszkiewicz. Buta graczy aktualnego wicelidera Plus Ligi błyskawicznie została ukarana. Świetnie zagrywający kielczanie objęli prowadzenie 10:4 (as Macieja Pawlińskiego). A, że dobre serwisy zwykle idą w parze z udanym blokiem, dorzucili kolejne punkty także w tym elemencie (14:8 po dwóch "czapach" Jędrzeja Maćkowiaka i Leo Andricia). Chorwacki atakujący rozgrywał zresztą kapitalne spotkanie i przekonał, że kibice Effectora nie będą długo tęsknić za Sławomirem Jungiewiczem. To po ataku 22-latka gospodarze utrzymali sześciopunktowy dystans (19:13). Chwilowe załamanie w jego grze i brak skuteczności jastrzębianie momentalnie wykorzystali (19:18). Ale swoje błędy Chorwat równie szybko naprawił. Zdobył dwa arcyważne punkty od stanu 21:20, najpierw bezbłędnie atakując, potem blokując Salvadora Olivę Hidalgo. A jednostronnego seta (ani jednego prowadzenia gości!) zakończył kolejny blok - Petera Wohlfartstattera na Macieju Muzaju.

Drugą partię lepiej rozpoczął Jastrzębski, dowodzony przez kreowanego na odkrycie Plus Ligi Hidalgo. Po jego udanej akcji faworyt objął prowadzenie 11:8, ale swój koncert znowu rozpoczął Andrić zdobywając w pojedynkę cztery punkty z rzędu. Wymianę ciosów przerwała seria trzech kolejnych "oczek" Effectora od stanu 19:19, a ostatni punkt znowu sprezentował mu Muzaj.

Dziesięciominutowa przerwa pomiędzy drugim a trzecim setem odmieniła oba zespoły. Bezlitośnie ostrzeliwani zagrywką, głównie w wykonaniu Hidalgo kielczanie, zupełnie nie radzili sobie w odbiorze, nie było więc także mowy o skonstruowaniu składnych akcji. W efekcie dwie kolejne partie zupełnie bez historii. Wydawało się, że tak samo mało ciekawy może być tie-break. Nie mający nic do stracenia gracze Dariusza Daszkiewicza postanowili jednak powalczyć o kolejny punkt. Kapitalna gra w ataku Andricia niestety jednak nie wystarczyła. Swoje w polu serwisowym znowu zrobił Hidalgo i to w możliwie najlepszym dla swojego zespołu momencie (od stanu 10:10)...

W środę Effector zagra w katowickim "Spodku" z beniaminkiem rozgrywek GKS-em (godz. 18).

Effector Kielce - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:22, 25:22, 14:25, 15:25, 13:15)

Effector: Komenda (1), Andrić (24), Wohlfartstatter (5), Maćkowiak (5), Wachnik (12), Pawliński (16), Sobczak (libero) oraz Formel (7), Więckowski (1), Antosik

Jastrzębski: Kampa (6), Muzaj (20), Kosok (12), Sobala (4), Touzinsky (7), Hidalgo (20), Popiwczak (libero) oraz Bachmatiuk, Derocco, Boruch (14)

MVP meczu: Lukas Kampa (Jastrzębski)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.