To były długie lata oczekiwania. Po sezonach dominacji kędzierzynian na przełomie wieków przyszły chudsze lata. Przez kilka sezonów walczyli w środku stawki, ostatnio znów bili się o medale, ale do pełni szczęścia zawsze czegoś brakowało. Zdobywali Puchar Polski, grali w Final Four Ligi Mistrzów, ale na drodze do złota w PlusLidze zawsze ktoś stawał, najczęściej właśnie Asseco Resovia, która albo ogrywała ZAKSĘ w półfinale, albo w finale. Dlatego wczorajszy triumf musi w Kędzierzynie-Koźlu smakować wyjątkowo.
Tym bardziej, że w finale zawodnicy Włocha Ferdinando De Giorgiego w dwóch meczach u siebie nie stracili nawet seta! Rzeszowianie byli bezradni. W trzecim spotkaniu ZAKSA także pokonała obrońców tytułu 3:0, choć emocji było trochę więcej. Asseco Resovia zagrała lepiej, ale w decydujących momentach setów zawodzili najważniejsi gracze. Bartosz Kurek, który w pierwszej partii kończył niemal wszystko, w końcówce został już zatrzymany. W kontrach goście byli nie do zatrzymania. W defensywie ZAKSA wyciągała nieprawdopodobne piłki, w kontrach nieprawdopodobnie je kończyła. Grała cierpliwie, spokojnie i set po secie zbliżała się do tytułu.
Na chwilę chyba poczuła się za pewnie, gdy wysoko prowadziła w drugiej partii. Asseco Resovia zagrała zmiennikami, a ci punkt po punkcie odrabiali straty. Gdy mieli rywali blisko, sami jednak zaczęli się mylić, a w ataku rywali szaleć zaczął były zawodnik rzeszowskiej drużyny, Dawid Konarski. Trzecia partia to było już odliczanie do fety. ZAKSA świętowała mistrzostwo Polski każdą kolejną udaną akcją, Asseco Resovia nie zdołała się już podnieść. W poprzednich sezonach byłaby jeszcze może w stanie odwrócić losy rywalizacji, ale nie tym razem. Kędzierzynianie, dowodzeni przez trenera De Giorgiego byli nie do zatrzymania, nie tylko w tym meczu, ale w całym sezonie.
Włoch przybył do Kędzierzyna-Koźla w trakcie nieudanego poprzedniego sezonu, w którym ZAKSA zajęła szóste miejsce. Później drużyna przeszła małą rewolucję, zmieniając rozgrywającego i wszystkich skrzydłowych. Do ZAKSY przyszli m.in. mistrzowie świata z Asseco Resovii, Dawid Konarski i Rafał Buszek. Pierwszy w finale przyćmił Kurka, który zajął jego miejsce w Rzeszowie.
Najważniejszym transferem ZAKSY był jednak rozgrywający Benjamin Toniutti, najlepszy gracz sezonu w PlusLidze. Niewysoki Francuz znakomicie kierował grą zespołu, a rywale mieli ogromne problemy z odczytaniem jego gry. Doskonale spisywali się też przyjmujący Belg Sam Deroo i Francuz Kevin Tillie. Odrodził się także środkowy Jurij Gladyr, który ostał się w zespole i który dokładnie pamięta ostatnie porażki swojego zespołu w decydujących meczach poprzednich sezonów.
ZAKSA rozniosła nie tylko Asseco Resovię w finale, ale wszystkich rywali w lidze. Przez całą fazę zasadniczą przegrała tylko trzy spotkania, raz nie zdobyła żadnego punktu, nigdy nie przegrała 0:3. Pobiła kilka rekordów: punktów (69), zdobytych setów (74) i tych przegranych (tylko 15). Drugą Asseco Resovię wyprzedziła aż o jedenaście punktów i na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu mogła przygotowywać się do finału. Rzeszowianie do samego końca musieli o niego walczyć i m.in. to mogło zrobić różnicę.
W efekcie to ZAKSA cieszyła się z mistrzostwa Polski, kończąc jedenastoletnią dominację PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii, które cieszyły się ze złotych medali - odpowiednio - osiem i trzy razy. Dla kędzierzynian to szóste mistrzostwo w historii klubu.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mistrzem Polski. Asseco Resovia rozbita w trzecim meczu [FOTO]
źródło: Okazje.info