Siatkówka. Siatkarski szczyt Skra - Resovia tylko dla nielicznych

W środę w Bełchatowie zmierzą się dwie najbardziej utytułowane drużyny PlusLigi ostatnich lat. - Świętą wojną tego meczu bym nie nazwał, ale na pewno jest szczególny - mówi Karol Kłos. Mecz Skry z Resovią we środę o 14.45

W piłkarskiej ekstraklasie poziom emocji do maksymalnego podwyższają mecze Legii z Lechem Poznań czy Wisłą Kraków, w piłce ręcznej - Vive Kielce z Wisłą Płock, w siatkówce zaś hitem jest rywalizacja bełchatowsko-rzeszowska. W ostatnich 11 sezonach PGE Skra i Asseco Resovia dzieliły się tytułami, a obecny mistrz przerwał trwającą siedem lat dominację rywala. Wcześniej był jednak straszliwie obijany przez potentata. Od sezonu 2004/05, w którym Resovia wróciła do PlusLigi, Skra wygrała 17 kolejnych meczów. Mało tego - przez sześć lat rzeszowianie nie potrafili urwać rywalom nawet seta. Udało im się to dopiero po 38 przegranych partiach! Do dziś zresztą w fazie zasadniczej Resovia w Bełchatowie nie wygrała.

Czasy bezwzględnej bełchatowskiej dominacji już się jednak skończyły. Teraz to zespół z Rzeszowa uchodzi za głównego faworyta ligi. Nie bez podstaw, broni bowiem tytułu i co rok wzmacnia skład. Ostatnio sięgnął po zawodnika, który kojarzony był z Bełchatowem. Bartosz Kurek w Skrze z siatkarza o wielkim potencjale stał się gwiazdą, która błyszczy także poza Polską. - Rzeczywiście to był najbardziej efektowny skok, bo z rezerwy wskoczyłem do pierwszego składu - mówi reprezentant Polski, którego droga z Bełchatowa do Rzeszowa wiodła przez Dynamo Moskwa i Maceratę. Do Resovii przenieśli się też Dmytro Paszycki, najlepszy blokujący PlusLigi w poprzednim sezonie, i reprezentant USA Thomas Jaeschke. Transfery Skry wyglądają na tym tle bardzo blado, gdyż latem zakontraktowano tylko zmienników, z których najbardziej znanym jest Marcel Gromadowski, przed laty wielka nadzieja polskiej siatkówki.

Biletów na hit już nie ma, chociaż kosztowały aż 80 zł, dwa razy więcej niż na inne mecze w Bełchatowie. Szefowie Skry chcieli przenieść spotkanie do Łodzi, gdzie jest cztery razy większy obiekt. Tak zrobili rok temu, bijąc rekord Europy w liczbie kibiców na ligowym pojedynku. W Atlas Arenie było wówczas 12,5 tys. ludzi. Teraz jednak hala już wcześniej została zarezerwowana, dlatego bełchatowski klub poprosił o zmianę gospodarza, by zagrać w Łodzi 10 lutego. Resovia odmówiła. - To dla mnie bardzo niezrozumiała decyzja - mówi rozżalony Konrad Piechocki, prezes PGE Skry. - Mecz przy 12 tys. ludzi byłby wspaniałą promocją siatkówki, sponsorów, także Resovii. Przypominam, że w sobotę powinniśmy grać w Gdańsku z Lotosem Trefl, ale bez wahania zamieniliśmy się, bo zajęta jest Ergo Arena.

Dla bełchatowian jest to także strata finansowa, bo dochód z meczu w Atlas Arenie wynosi ok. 200 tys. zł, w Bełchatowie zaś pięć razy mniej. Także dlatego prośba kibiców Resovii o większą pulę biletów niż przyjęte w lidze 50 została odrzucona. Mecz obejrzy więc tylko 3 tys. osób. - Jeśli nawet ludzie nie przyjdą do hali, to usiądą przed telewizorami. Oba kluby mają bardzo wielu kibiców w całej Polsce, więc oczy będą zwrócone na nasze spotkanie - twierdzi Karol Kłos, środkowy Skry.

Zawodnicy twierdzą, że najwyższego poziomu nie należy się jeszcze spodziewać, bo zarówno dla Skry, jak i dla Resovii to dopiero pierwszy poważny sprawdzian w sezonie. Wcześniej zarówno w lidze, jak i w europejskich pucharach mierzyły się ze słabymi przeciwnikami. - Resovia się zgrywa, bo większość zawodników była w rozjazdach, podobnie jest u nas - twierdzi Kłos. Mistrz świata, podobnie jak czterech jego kolegów z podstawowej szóstki, dołączył do drużyny tydzień przed startem PlusLigi.

Ireneusz Mazur, ekspert Polsatu, a kiedyś trener Skry, uważa, że niewielką przewagę powinni mieć gospodarze, ponieważ w ich składzie zaszły tylko niewielkie zmiany. - Łatwiej wtedy zbudować technikę i taktykę. Resovii potrzeba więcej czasu - wyjaśnia. Zgadza się nim Kurek, który po ponadtrzyletniej przerwie wraca do hali Energia. W tym czasie przeciwko byłej drużynie zagrał raz, w Lidze Mistrzów. - Skra ma przewagę w zgraniu, ale z drugiej strony my mamy bardziej wyrównaną ławkę, więc jeśli komuś przydarzy się słabszy dzień, to następny może spokojnie wejść i odwrócić losy spotkania - dodaje. Początek meczu w środę o godz. 14.45 (transmisja w Polsacie Sport) Parada piękności, płonący hokej i polowanie na rybę - Igrzyska Ludów Tubylczych [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA