Siatkówka. Powiększenie PLusLigi: kij i marchewka

PlusLiga zostanie w nowym sezonie powiększona do 12 drużyn. Rada nadzorcza ma we wtorek podjąć decyzję o przyjęciu do ekstraklasy Czarnych Radom i BBTS Bielsko-Biała.

- Formalnie decyzja o powiększeniu ligi jeszcze nie zapadła. Zrobi to we wtorek rada nadzorcza, którą tworzą prezesi klubów PlusLigi - mówi Artur Popko, szef Polskiej Ligi Siatkówki. Według nieoficjalnych informacji, większość z nich jest za przyjęciem nowych zespołów.

W ostatnim rankingu europejskiej konfederacji siatkarskiej (CEV), uwzględniającej osiągnięcia drużyn klubowych w pucharach, Polska zajęła drugie miejsce. Lepsze były tylko Włochy, a mniej punktów zgromadziła stale rosnąca w siłę Rosja. Dzięki temu kluby z polskiej ligi dostały dwa miejsca w Lidze Mistrzów (dla Asseco Resovii i Zaksy Kędzierzyn-Koźle) i dziką kartę (dla Jastrzębskiego Węgla, trzeciego zespołu PlusLigi).

Z europejskiej czołówki Polska ma jednak najmniejszą ekstraklasę. Z silnych siatkarsko krajów dziesięć zespołów w najwyższej lidze ma tylko Belgia. W poprzednim sezonie liczniejsza była m.in. stale rozwijająca się Bundesliga (11 drużyn), w ligach tureckiej i włoskiej grało po 14 klubów (w nowym sezonie we Włoszech będzie 12), zaś w rosyjskiej - aż 16 (14 z Rosji, a po jednym z Ukrainy i Białorusi). - Po 12 latach działalności może i u nas warto coś zmienić. W końcu jesteśmy prawie 40-milionowym krajem, a popularność siatkówki rośnie - mówi Popko.

W 2011 roku PlusLiga została zamknięta, co oznacza, że nikt do niej automatycznie nie awansuje ani z niej nie spada dzięki/z powodu pozycji w tabeli po sezonie. Podejmując taką decyzję, szefowie PLS zakładali, że dzięki niej poziom rozgrywek się podniesie. Zostaną w niej bowiem tylko kluby spełniające wysokie wymagania organizacyjne i sportowe.

- Zmiany oznaczają tyle, że do PlusLigi będzie teraz łatwiej wejść. Np. wśród zespołów z miejsc 1-4 pierwszej ligi wybierzemy ten, który ma odpowiedni obiekt, sponsorów, potencjał - uzasadniał tamtą decyzję Popko.

Z drugiej strony, jeśli jakiś klub nie spełniał wymogów, powinien zostać usunięty z ligi. Grozi to za zbyt niski budżet (poniżej 3 mln zł), ponadtrzymiesięczne opóźnienia w wypłatach dla zawodników lub za słaby poziom sportowy.

Przez dwa ostatnie lata nikt nie został jednak wyrzucony z PlusLigi, choć kilka klubów miało ogromne problemy. AZS Olsztyn dwukrotnie zajmował ostatnie miejsce, głośno było o kłopotach finansowych w Częstochowie, Kielcach, Warszawie i Gdańsku. Z drugiej strony jednak nie było chętnych do awansu. Rok temu w I lidze najlepsza była Stal Nysa, która nie miała wystarczająco dużo pieniędzy ani odpowiedniej hali. Druga drużyna w tabeli - Cuprum Lubin - też nie była zainteresowana grą w PlusLidze.

Sytuacja zmieniła się w ostatnim sezonie, bowiem finaliści I ligi - Czarni i BBTS - złożyli wniosek o przyjęcie do ligi zawodowej. W Radomiu i Bielsku-Białej działacze siatkarscy zdawali sobie sprawę ze słabości, lecz byli mocno zdeterminowani. Przekonało to specjalną komisję PlusLigi, która po wizytach w klubach ma zamiar rekomendować radzie nadzorczej przyjęcie nowych drużyn. - Prawdopodobnie znajdziemy się na liście uczestników, ale zostaniemy oznaczeni gwiazdką. Ta gwiazdka zniknie, gdy przedstawimy gwarancje bankowe na przynajmniej dwa miliony złotych - mówi Piotr Pluszyński, prezes BBTS.

W Radomiu z pieniędzmi nie powinno być kłopotu. Szefowie Czarnych deklarują nawet, że będą mieć budżet powyżej średniej w PlusLidze. Mają bardzo małą halę, ale wkrótce zacznie się budowa nowej - na 5,5 tys. miejsc. Za rok podobną drogą chcą podobno pójść MKS Banimex Będzin i Cuprum.

- Dzięki powiększeniu ligi nie zabijamy ducha sportu - mówi Konrad Piechocki, prezes PGE Skry. Ireneusz Mazur, były selekcjoner reprezentacji i dwukrotny zwycięzca Plus Ligi z PGE Skrą Bełchatów, uważa, że przyjęcie dwóch nowych zespołów nie podniesie poziomu sportowego rozgrywek, lecz ma dobre strony. - Cztery najbogatsze zespoły i tak będą dominować. Ale udział w PlusLidze będzie sygnałem, że mają o co walczyć - twierdzi.

Dotychczas jedyną nagrodą była satysfakcja z 11. miejsca w Polsce i 150 tys. zł premii od PZPS. Teraz będzie to możliwość walki o tytuł mistrza Polski i pół miliona zł za sezon gry w lidze.

Nieoficjalnie słychać, że powiększenie ligi to ostrzeżenie dla dotychczasowych klubów, by nie czuły się zbyt pewnie. Z obecnej PlusLigi trudno wyrzucić jakąś drużynę. Pozbycie się słabiaka albo nawet dwóch z 12-zespołowej ligi jest dużo łatwiejsze - mówi informator Sport.pl.

Oficjalna decyzja ma zostać ogłoszona w czwartek, a pierwsza kolejka nowego sezonu została zaplanowana na 12 października.

Więcej o:
Copyright © Agora SA