ME Siatkarek. Barańska: Myślała, że skoro jesteśmy małe, to wszystko jej wolno

Mecz o wszystko z Rosją - brzmi jak senny koszmar, a jednak polskie siatkarki przemieniły ten koszmar w bardzo miłą rzeczywistość. Teraz półfinał jest już naprawdę na wyciągnięcie ręki: - Jeżeli gramy tak jak wczoraj - radośnie, na dużej determinacji, z wolą walki - wówczas wszystko troszeczkę łatwiej przychodzi - przyznaje kapitan polskiej ekipy.

Reprezentacja.net: Chyba ciężko było Ci wejść we wczorajszy mecz z Rosjankami, bo zaczęłaś słabo, ale z czasem było coraz lepiej.

Anna Barańska: - Ciężko mi powiedzieć, skąd ten słabszy początek. Generalnie wydaje mi się, że było to spowodowane tym, iż bardzo czytelnie rozgrywałyśmy - kiedy przyjęcie było niedokładne Milena kierowała piłki na lewe skrzydło, a tam już czekał podwójny blok rywalek. Ważne jest jednak to, że szybko zapomniałyśmy o tym pierwszym secie, podniosłyśmy się i grałyśmy już później swoją siatkówkę.

Byłaś wczoraj chyba ulubioną przyjmującą, bo większość zagrywek szybowała w Twoją stronę.

- Szczerze mówiąc nie wiem, jak rozkładało się przyjęcie i na jakim procencie ja zagrałam, bo statystki, które robi nasz statystyk bardzo różnią się od tych oficjalnych, dostępnych od razu w trakcie i zaraz po meczu. Rozbieżności są naprawdę bardzo duże, nie wiem wprawdzie które są lepsze, ale osobiście bardziej ufam naszemu statystykowi, który ocenia nas bardzo ostro.

Sprzedałyście kilka czap Gamowej. Miałyście jakąś specjalną taktykę bloku akurat na ten mecz i na tą zawodniczkę?

- Ona po prostu myślała, że skoro jesteśmy małe, to wszystko jej wolno (śmiech). Żartuję oczywiście. Taktyka była dość prosta - skakałyśmy późno do bloku i zasłaniałyśmy te kierunki, które dotąd były ich najmocniejszą stroną w ataku. Byłyśmy po prostu naprawdę dobrze przygotowane taktycznie do tego spotkania i dzięki temu mogłyśmy cieszyć się, że zagrałyśmy naprawdę dobrą siatkówkę i wygrałyśmy.

Z meczu na mecz coraz lepiej prezentujecie się w zagrywce oraz w przyjęciu - pracujecie jakoś szczególnie nad tymi elementami?

- Pracujemy chyba normalnie, każdego ranka mamy trening, podczas którego trenujemy także przyjmowanie zagrywek. Na początku rzeczywiście nie szło nam tak dobrze, teraz z dnia na dzień jest coraz lepiej. Wiadomo to jest sport i czasami ma się "dzień konia", a czasami jest słabiej kiedy przeciwniczki ustrzelą kogoś zagrywką. Jeżeli jednak gramy tak jak wczoraj - radośnie, na dużej determinacji, z wolą walki - wówczas wszystko troszeczkę łatwiej przychodzi.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.