Katarzyna Skowrońska-Dolata: - Od pierwszego zastrzyku minęły już trzy tygodnie. Od tej pory przechodzę cykl rehabilitacji i czekam na drugi zastrzyk, który zostanie mi podany 1 września. Lekarze zaplanowali dla mnie w sumie cztery dawki leku. Według wstępnych prognoz do gry będę gotowa dopiero w połowie listopada. Zaczęłam już jednak treningi z zespołem na siłowni. Cały czas jestem praktycznie poza domem na ćwiczeniach, zabiegach, rehabilitacji.
- Wszystkie koszty ponosi klub, który naprawdę dobrze się mną zaopiekował. Władze Scavolini stanęły na wysokości zadania, tak, że ja nie muszę się już o nic martwić.
- Asia robi co może i radzi sobie naprawdę dobrze. Została wpuszczona od razu na głęboką wodę i to w dodatku pod dużą presją, bo grała przecież bez zmienniczki. Mam nadzieję, że Natalia Bamber wróci szybko do zdrowia i będzie mogła trochę odciążyć Asię. Ja właściwie cały sezon w klubie grałam bez zmian, więc ze swojego doświadczenie wiem, że nie jest to łatwe. Czasem jest tak, że ma się zły dzień i nic nie wychodzi tak jak powinno. Wtedy nie ma wyjścia, tylko trzeba się wziąć w garść, bo ma się świadomość tego, że nie można liczyć na zmianę. Przeszłam pod tym względem w ostatnim sezonie prawdziwą szkołę, bo mimo problemów ze zdrowiem, musiałam wychodzić na boisko i grać. Byłam oklejona plastrami, ale grałam do końca. Nie da się jednak ukryć, że jest to też dodatkowa mobilizacja do tego, żeby szybko podnieść poziom swojej gry.
- Bardzo się cieszę, że Asia zdecydowała się na grę we włoskiej lidze. Z własnego doświadczenia wiem, że we Włoszech naprawdę można się rozwinąć. Właściwe każdy mecz Serie A stoi na wysokim poziomie, poza tym są bardzo dobrze zorganizowane treningi. Asia będzie grała w ciekawym zespole, pod okiem dobrego trenera. Moim zdaniem zrobiła bardzo ważny i dobry krok w swojej karierze.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?