Siatkówka: Reportaż z Indii. Walka o mistrzostwo świata, czyli indyjskie klimaty

Zawsze zastanawiałam się, jakie argumenty przemawiają za tym, żeby organizację juniorskich mistrzostw świata powierzać takim krajom jak Indie czy Algieria. Po kilku dniach spędzonych w Punie nadal szukam odpowiedzi.

Pamiętam, jak Bartek Kurek opowiadał mi, że pobyt na Mistrzostwach Świata Kadetów w Algierii w 2005 roku był jednym z mniej przyjemnych doświadczeń w jego życiu. Chłopcy ze względów bezpieczeństwa cały czas siedzieli w hotelu, w oknach mieli kraty, a na halę meczową byli przewożeni pod eskortą wojska. Kilkanaście dni wiezienia.

W Indiach nie jest aż tak źle, ale warunków panujących w Punie nie można zaliczyć do najlepszych.

Nasz DOM przez trzy tygodnie

Hotel VITS, w którym zakwaterowane mają być wszystkie ekipy uczestniczące w imprezie, wybudowany został w 2008 roku w związku z odbywającymi się w Punie igrzyskami młodzieży organizacji Commonwealth. O ile w ogóle "zbudowany" to dobre słowo, bo określenie to kojarzy się zazwyczaj z zakończeniem prac budowlanych. Hotel ma cztery gwiazdki, w każdym razie tyle ich wisi nad frontowym wejściem do budynku. Być może jak na warunki indyjskie obiekt faktycznie można uznać za luksusowy, niestety jak się okazuje cztery gwiazdki w Punie to drastycznie coś innego niż w pozostałej części cywilizowanego świata.

Kłosik (Karol Kłos) śmieje się, że po tych dwóch tygodniach w Indiach będzie jeszcze chudszy niż obecnie. Jakoś nie może przyzwyczaić się do ostrych lokalnych potraw serwowanych w hotelowej kuchni. Teraz razem z Jankiem (Jan Król) wcinają przywiezione z Polski batony, które w błyskawicznym tempie znikają z kartonowego pudełka. Na szczęście z dnia na dzień nasi gospodarze poszerzają menu o potrawy bardziej zbliżone do europejskich, więc może Karola aż tak wiele nie ubędzie.

Tylko Ciebie mi brak.

Gdyby jednak zapytać chłopaków, czego im tak naprawdę brak, to narzekaliby nie tyle na drobne niedogodności natury gastronomicznej, sanitarnej czy budowlanej, co na brak bezprzewodowego Internetu w pokojach.

Jasiu (Mateusz Jasiński) w akcie desperacji wykupuje codziennie godzinne posiedzenie w Internet Cafe. - Muszę przecież mieć jakiś kontakt ze światem zewnętrznym. Ile czasu można siedzieć w pokoju? - pyta.

Internet Cafe to trzy komputery z dostępem do sieci, z których jednak jednocześnie mogą korzystać tylko dwie osoby! - Mamy słabe łącze - usłyszałam od miłego pana w recepcji, kiedy jako trzecia chciałam się dosiąść do Polana (Łukasza Polańskiego) i Jasia. A to wszystko za jedyne 150 rupii. Najgorsze jest jednak to, że nawet przy jednoosobowym użytkowaniu hotelowego Internetu nie da się przesłać większych plików. (Teraz już przynajmniej wiecie, dlaczego mimo mojej obecności z ekipą, nie ma w galerii Reprezentacja.net zbyt wielu zdjęć z pobytu chłopaków Indiach. VITS-owskie łącze nie dźwiga tylu kilobajtów danych.)

Fabian nie chodzi do Internet Cafe, ale zaczął na laptopie rozgrywać partyjki szachowe - Coś trzeba robić w czasie wolnym - mówi.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.