"Zdejmijcie pieluchy, słyszycie, zdejmijcie pieluchy!" - krzyczał do swoich siatkarek - przy kibicach oraz kamerach telewizyjnych - nowy trener reprezentacji Polski Jerzy Matlak. Znany z kontrowersyjnych okrzyków i wypowiedzi Matlak miał pretensje do swoich zawodniczek, że nie wytrzymały psychicznie starcia z Muszynianką. W drużynie Matlaka gra kilka siatkarek występujących w reprezentacji.
Wygrywając jedno spotkanie w Muszynie, Farmutil postawił się w znakomitej pozycji. Przy remisie 1-1 miał przed sobą dwa mecze w Pile i wielką szansę na utarcie nosa faworytowi. W końcu Muszyna to aktualne mistrzynie kraju, które razem z Aluprofem Bielsko-Biała stawiane była w gronie żelaznych kandydatów do gry w finale. Farmutil zaś, mimo że kończył poprzednie rozgrywki w glorii wicemistrza oraz zdobywcy Pucharu Polski, osłabił się znacznie i tylko lepszym stosunkiem setów zajął po rundzie zasadniczej trzecie miejsce.
W finale PlusLigi Kobiet zagrają Muszynianka i Aluprof Bielsko-Biała. Nim jednak siatkarki z Muszyny zaczęły cieszyć się z awansu, przeżywały katusze. W piątkowym trzecim spotkaniu w Pile mistrzynie Polski wygrały gładko. Zabiły rywalki przede wszystkim zagrywką, poza momentem rozluźnienia w drugim secie zniszczyły przeciwniczki.
Drugie spotkanie było jednym z najlepszych widowisk tego sezonu, na pewno na poziomie emocji. Tu od razu warto przejść do tie-breaku, w którym Muszyna prowadziła 8:2 (!), a jednak dała wyrwać sobie tak wielką przewagę i doprowadziła do horroru w końcówce.
- Nie wiem, co się stało. Utknęłyśmy i już - opowiada Joanna Kaczor, która przeżywała mecz z kwadratu dla rezerwowych. Nie mogła opanować emocji. - Krzyczałam, pomagałam dziewczynom. Dobrze, że Farmutil psuł zagrywki w decydujących momentach.
Pilanki nie dość, że odrobiły przewagę, to jeszcze wyszły na prowadzenie i pierwsze miały piłkę meczową. W sumie aż pięć - nie wykorzystały żadnej. Muszyna sprostała zadaniu już przy trzeciej próbie.
W finale na Muszyniankę czekał od kilku dni Aluprof Bielsko-Biała. Drużyna trenera Igora Prielożnego łatwo wygrała trzy mecze z Centrostalem Bydgoszcz, a słowacki szkoleniowiec był tak zadowolony, że dał swoim siatkarkom kilka dni wolnego.
Muszyna będzie odpoczywać krócej, pierwszy mecz 18 kwietnia w Bielsku-Białej. Będzie to nie lada gratka zwłaszcza dla selekcjonera, który w jednym miejscu zobaczy prawie wszystkie swoje kadrowiczki (patrz grafika). Ostatnia potyczka obu drużyn w finale Pucharu Polski zakończyła się łatwą wygraną Aluprofu 3:0.
- Właśnie dlatego tym razem to nie my jesteśmy faworytem - mówi Izabela Bełcik, rozgrywająca z Muszyny, która po dwóch latach przerwy wróci do reprezentacji. - Zresztą wcale się temu nie dziwię, w końcu one wygrały Puchar, miały nieliczne wpadki, są pewne siebie, pewne swojej wartości. Ale nie zamierzamy odpuścić. Będzie interesująco jak nigdy.
Stan rywalizacji: 1-3, awans Muszynianki.
Farmutil: Sadurek, Teixeira, Bednarek, Kosmatka, Kaczorowska, Hendzel, Maj (libero) oraz Kasprów, Kucharska, Szczygielska, Wojtowicz.
Muszynianka: Bełcik, Przybysz, Pykosz, Frątczak, Mirek, Pycia, Zenik (libero) oraz Śrutowska, Rosner, Plchotova.
"Zdejmijcie pieluchy, słyszycie, zdejmijcie pieluchy!"
trener Jerzy Matlak do swoich siatkarek