Organika wygrała z Czeszkami, ale straciła rozgrywającą

Drużyna trenera Wiesława Popika wygrała z Modranską Prostejow i odniosła pierwsze historyczne zwycięstwo w Lidze Mistrzyń. Szanse na awans do następnej rundy pozostały jednak bardzo małe.

Po pierwszych dwóch setach, w których łodzianki po raz kolejny były miażdżone przez Czeszki (w pierwszym meczu Organika łatwo przegrała 0:3), wszystko wskazywało na to, że i ten mecz potrwa niewiele ponad godzinę. Z tego powodu część kibiców opuściła halę. Kiedy dotarli do domu, pewnie nie mogli wyjść ze zdumienia, gdy się dowiedzieli, że oblicze meczu zupełnie się zmieniło.

Po wielkim laniu w pierwszych dwóch partiach gospodynie przeszły metamorfozę, uwierzyły w siebie oraz w to, że mogą nawiązać równorzędną walkę z Modranską. Najlepszy mecz w tym sezonie i wspaniały show zaprezentowała Sylwia Wojcieska, która zdobyła aż 23 punkty (73 proc. skuteczność w ataku). - Nie jestem żadną bohaterką. Pochwały należą się całej drużynie, która w trudnym momencie potrafiła się przełamać i podjąć heroiczną walkę z Czeszkami - mówiła środkowa Organiki.

Oprócz niej znakomite spotkanie zagrała Marta Szymańska, która musiała zastąpić kontuzjowaną Martę Wójcik. Rozgrywająca Organiki doznała groźnej kontuzji kolana. Pierwsza diagnoza jest fatalna - prawdopodobnie zerwała więzadła krzyżowe w kolanie. - W czwartek poznamy dokładne wyniki. Jeśli diagnoza się potwierdzi, to Martę czeka pewnie półroczna przerwa - martwi się Marcin Chudzik, prezes Organiki.

Wtorkowy mecz komentował Andrzej Niemczyk, były selekcjoner reprezentacji Polski, z którą dwukrotnie sięgał po mistrzostwo Europy. Po spotkaniu były szkoleniowiec rozpływał się w komplementach pod adresem trenera Popika. - Nawet kiedy łodzianki przegrywały 0:2, to wciąż wierzyłem, że są w stanie odwrócić losy meczu - opowiadał Niemczyk. - Gratuluję trenerowi Organiki, bo wykonał w tym meczu ogromną pracę. Cały czas szukał optymalnego ustawienia i w końcu mu się udało.

Znów zawiodły Katie Olsovsky i Luana De Paula. Szczególnie dziwić może słaba dyspozycja Amerykanki, która ostatnio rozegrała świetny mecz z Gwardią Wrocław, ale przeciwko Czeszkom znów zjadła ją trema. - Rozmawiałem z Katie o tym, dlaczego tak się dzieje, bo przecież na treningach spisuje się świetnie. Zarzeka się jednak, że wszystko jest w porządku i nie ma problemów ze stresem. Niestety, na boisku widać co innego - mówi Popik.

Zwycięstwo z Modranską sprawiło, że Organika wciąż jeszcze ma minimalne szanse na wyjście z grupy. Musiałaby jednak zająć przynajmniej trzecie miejsce w grupie, co i tak wydaje się zadaniem raczej niewykonalnym. Przed łodziankami jeszcze rewanże z europejskimi gigantami w grupie D, czyli z RC Cannes (4 stycznia u siebie) i Carnaghi Villa Cortese (11 stycznia we Włoszech). W Organice liczą jednak po cichu na łut szczęścia i na to, że pewne już awansu do kolejnej rundy drużyny z Włoch i Francji nie wystawią swoich najsilniejszych składów.

Copyright © Agora SA