Challenge Cup. Teraz my będziemy tą "podrażnioną stroną"

Po przegraniu pierwszego meczu z Maccabi Tel Aviv wśród kibiców pojawiły się głosy, że częstochowianie odpuścili grę w Challenge Cup. Czy tak jest w rzeczywistości? Z jakim nastawieniem przystępują do dzisiejszego meczu rewanżowego?

Pierwsze spotkanie drugiej rundy Challenge Cup nie potoczyło się po myśli akademików z Częstochowy, którzy przegrali na wyjeździe w trzech setach z izraelskim zespołem Maccabi Tel Aviv. Przeciwnik okazał się trudniejszy niż zakładano. Teraz przed podopiecznymi Marka Kardosa ciężki rewanż w Częstochowie.

Czego można spodziewać się po mistrzu Izraela? - Drużyna niezła technicznie - przyznaje II trener i statystyk Michał Gogol. - Mają dobrego atakującego, Wenezuelczyka Ronalda Sarti. W szóstce na przyjęciu grają Białorusin i Argentyńczyk (Michaił Wysotcki i Nicolas Efron - przyp red.). To drużyna, która nieźle zagrywa floatem. Ich zagrywki były naprawdę groźne. W pierwszym meczu popełnili bardzo mało błędów, ale my też ich nie przycisnęliśmy w odpowiedni sposób, żeby błędy na nich wymusić. Przyjmowali bardzo dobrze naszą zagrywkę i nie mieli problemu ze skończeniem piłki z pierwszej akcji - analizuje Gogol. Trener akademików przed rewanżem przyznaje, że Maccabi Tel Aviv jest drużyną znajdującą się w zasięgu Częstochowy. Z czego wynikała zatem tak wysoka przegrana w pierwszym meczu?

Pewnym usprawiedliwieniem takiego rezultatu mógłby być fakt, że do Tel Awiwu nie pojechał pierwszy trener Marek Kardos, a jego asystent Michał Gogol zabrał jedynie ośmiu zawodników. Zabrakło Dawida Murka, Piotra Nowakowskiego, Łukasz Wiśniewskiego oraz Fabiana Drzyzgi. Z tego właśnie powodu wśród kibiców pojawiły się głosy, że częstochowianie odpuścili grę w Challenge Cup. W turnieju, który na razie generuje dla klubu same straty finansowe. - Ja tego nie chcę komentować - mówi w pierwszym odruchu trener Gogol, po czym dodaje: - Do tych wszystkich ludzi, którzy tak myślą mogę powiedzieć tylko tyle, że nikt nie pojechał tam przegrać. Nikt nie pojechał tam "olać" meczu - jechaliśmy po zwycięstwo. Polecieliśmy takim składem, jakim polecieliśmy, ale ten skład powinien był wygrać mecz.

Wygranie meczu z siatkarzami Maccabi Tel Aviv nie będzie jednak prostą sprawą. - Oni się z tym liczą i nie ukrywali tego w wywiadach, że przyjadą tutaj i będą musieli grać złotego seta. Mówili również, że czuli się bardzo rozdrażnieni tym, że przyjechaliśmy do nich w ósemkę i to ich dodatkowo zmotywowało. Myślę, że po przegraniu pierwszego spotkania teraz będziemy chcieli coś udowodnić. Teraz my będziemy tą "podrażnioną stroną" i pokażemy dobrą siatkówkę i pazur.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA