Bartosz Kurek: - Oczywiście, spodziewaliśmy się tego, bo Zaksa to zespół stworzony z bardzo dobrych zawodników, z bardzo dobrym trenerem. Grałem w Zaksie i wiem, jaka tu jest organizacja i jak to wszystko jest poukładane. Chłopaki mają stworzone dobre warunki do tego, żeby grać coraz lepiej i to po prostu robią. Stawiali bardzo duży opór w tych setach wygranych przez nich. Tie break na szczęście ułożył się po naszej myśli i bardzo się cieszymy ze zwycięstwa, bo było o nie naprawdę trudno.
- Tak, trzeciego seta ewidentnie przespaliśmy i przegraliśmy go na własne życzenie, natomiast w czwartym Kędzierzyn zagrał bardzo dobre zawody i już nie potrafiliśmy niczym odpowiedzieć. Na szczęście przed tie breakiem odbyliśmy męską rozmowę w szatni i te słowa trenera pomogły.
- W setach wygranych wywieraliśmy dużą presję na graczach z Kędzierzyna zagrywką, a to w połączeniu z w miarę uważną grą w obronie dało nam zwycięstwo.
- Powiem szczerze, że to wzbudziło we mnie największe emocje, a nie to, że kibice na mnie gwizdali czy używali jakichś wulgarnych zdań. Bardzo miło się grało, bo z Kubą naprawdę zawsze fajnie się rywalizuje, on potrafi podejść do tego na luzie, zresztą tak jak i ja.
- Podpisałem ten kontrakt z pełną świadomością, wiedząc w co się pakuję (śmiech). Jestem zadowolony, warunki przedstawione przez prezesa odpowiadały mi w 100%. Rozmowy trwały może długo w czasie, ale z takich osobistych rozmów to była jedna, może dwie.