Po siatkarskiej kolejce. Pomarańczowa rewolucja w Jastrzębiu

?Zakaz pracy dzieci poniżej 15. roku życia, pracy przymusowej, stosowania kar cielesnych, przymusu psychicznego i fizycznego oraz molestowania seksualnego. Bezwzględny zakaz płacenia i proponowania łapówek lub innych nielegalnych świadczeń od nikogo i nikomu. Bezwzględna zasada trzeźwości. Szacunek i otwartość na potrzeby partnerów i sponsorów? - takie m.in. zapisy znalazły się w kodeksie etycznym Jastrzębskiego Węgla.

Zajrzałem do powołanego niedawno kodeksu etycznego Jastrzębskiego Węgla. Niektóre jego punkty brzmią poważnie, część bardzo zasadnie, inne wprost kuriozalnie, ale jastrzębianie są pierwszymi, których praca opiera się na spisanych zasadach. Od kibica po największą gwiazdę Jastrzębia wszyscy wiedzą, co im wolno, a do czego są zobowiązani.

Mam nadzieję, że nie jest to nikomu niepotrzebny papier ani PR-owa zagrywka. Wydaje mi się, że klub ze Śląska przeszedł przemianę dotąd w lidze niespotykaną. Nie tylko zmienił barwy na pomarańczowe. Z zamkniętej kasty, w której najważniejsi byli niektórzy działacze i suto zastawiony stół, stał się miejscem przyjaznym kibicom, nie tylko tym z Jastrzębia. Już od pierwszej kolejki nie było tygodnia, by siatkarze i ich trenerzy nie pracowali także poza halą, treningiem, meczem. Paweł Abramow odbył w cztery miesiące więcej spotkań z kibicami niż w całej dotychczasowej karierze.

Zdzisław Grodecki, który stanął na czele Jastrzębia, nie ukrywa - jego klub skłoniły do zmian warunki, pod jakimi spółki skarbu państwa mogą dawać pieniądze na sport. Ich naczelna zasada brzmi: "Działalność sponsorska powinna opierać się na ekonomicznych zasadach i przynosić zyski, np. wzrost wartości firmy, poprawę wizerunku, promocję nowego produktu itp.".

Nie jestem zwolennikiem finansowania klubów przez spółki skarbu państwa. Wolałbym, żeby za państwowe - czyli także nasze - pieniądze sponsorowana była cała liga, a kluby czerpały z tego po równo. Inaczej mamy do czynienia z monopolem, który poziomu sportowego rozgrywek nie podnosi, a do państwowych gigantów tak naprawdę kibiców innych drużyn zniechęca. W przypadku Jastrzębia jestem jednak pewien - od tego sezonu nie jest to kasa wyrzucona w błoto.

Niespodzianka kolejki

Nie jest nią stracony punkt Skry Bełchatów (3:2 z Zaksą), która w Kędzierzynie musiała radzić sobie bez największej gwiazdy Stephana Antigi. Nie jest nią również zwycięstwo Resovii za trzy punkty w Jastrzębiu (3:1) w rewanżu za finał Pucharu Polski. Jest nią na pewno pierwsza w tym sezonie wygrana bez straty seta warszawskiej Politechniki oraz dziewiąta w tym sezonie wygrana niedocenianego młodego zespołu AZS Częstochowa.

Cytat kolejki:

"Musimy zaryzykować w ataku. A nie ryzykujemy, więc taką grę o kant dupy potłuc" - wychodzący z siebie Krzysztof Stelmach, trener Zaksy Kędzierzyn, w przerwie meczu ze Skrą Bełchatów przy stanie 0:2 w setach. Jeśli szkoleniowiec ma klasę, w największych nerwach przekazuje siarczyste słowa drużynie tak, że siedzący przed telewizorem kibic nie czuje się zażenowany.

Bohater kolejki

Rafael Redwitz. Liga ma wielu świetnych siatkarzy, sporo rzemieślników i kilku wirtuozów. Brazylijskiego rozgrywającego Resovii stawiam w jednym rzędzie z Antigą. Chyba nie ma w tej chwili nad Wisłą lepszego rozgrywającego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.