Liga Mistrzów w siatkówce. Biełogorie Biełgorod powstało z kolan, ZAKSA pokonana

Dla kędzierzynian faza play-off Ligi Mistrzów rozpoczęła się od porażki. Zespół prowadzony przez Ferdinando De Giorgiego na wyjeździe w czterech partiach przegrał z siatkarzami Biełogorie Biełgorod. Choć wynik postawił mistrzów Polski w trudnej sytuacji, to ewentualny "złoty set" będzie miał miejsce w Kędzierzynie-Koźlu

Start pierwszego seta pokazał, że siatkarze ZAKSY byli dobrze przygotowani do meczu z Rosjanami. Szybko zdobyta przez bloki Mateusza Bieńka przewaga (8:4), systematycznie rosła przez błędy własne zawodników Biełogorie i coraz pewniejszą zagrywkę kędzierzynian (17:7). Zespołowi prowadzonemu przez Tietiuchina taką stratę trudno było odrobić i mimo końcowego rozluźnienia gości, to polski zespół wyraźnie wygrał inaugurującą partię (25:13).

Choć po tak wysokim zwycięstwie w pierwszym secie można by oczekiwać podobnego wyniku w kolejnym, to błędy własne kędzierzynian szybko dały Biełogorie niewielkie prowadzenie (8:7). Dopiero świetnie przygotowane technicznie zagrania Sama Deroo zapewniły ZAKSIE przewagę (10:8), jednak została ona roztrwoniona w przyjęciu (13:16). Mimo że goście po bloku Bieńka doprowadzili jeszcze do równowagi, to zagrania Dmitrija Muserskiego w końcówce wyrównały stan meczu (25:21).

Zaciętą walkę na początku trzeciego seta (7:7) przerwała coraz lepsza gra ZAKSY, która po atakach Dawida Konarskiego wyszła na wyraźne prowadzenie (17:13). W tym momencie rosyjski zespół zaczął jednak odrabiać straty i po asie serwisowym Tietiuchina wyrównał rezultat (18:18). Choć dwie dobre akcje Deroo dały jego zespołowi dwa punkty przewagi, to wkrótce po kilku skutecznych zagraniach Daniłowa partia zakończyła się błędem Konarskiego (25:23).

Późniejsza postawa ZAKSY dała nadzieję na przedłużenie meczu (11:8), jednak wejście Toniuttiego w przepychanki na siatce z Muserskim szybko ją odebrało (11:11). Już w połowie seta przewaga Rosjan była na tyle wyraźna, że kędzierzynianie nie mieli zbyt wielkich szans, by ją odrobić (22:17). Mecz zakończył się atakiem Żygalowa z przechodzącej piłki (25:20).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.