Połowa zmagań siatkarskiego sezonu pokazuje, że mimo obciążeń meczowych ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zachowała równą dyspozycję. W drugim meczu Ligi Mistrzów z Dinamem Moskwa w hali Azoty ponownie pokonała rosyjski zespół w czterech setach, tylko w trzeciej partii przegrywając na przewagi. Kluczem do zwycięstwa była konsekwencja. Choć liderem zespołu był Dawid Konarski (21 punktów w meczu, atak na poziomie 53 procent dokładności, 3 bloki), to Benjamin Toniutti bardzo powtarzalnie rozgrywał piłki również do skrzydeł, czyli Sama Deroo (14 punktów, 48 procent skuteczności, 2 bloki) i Kevina Tillie (12 punktów, 48 procent skuteczności, 1 blok). Od czasu do czasu uruchamiany środek w postaci Mateusza Bieńka i jego zagrywka pozwalały ZAKSIE na zaskoczenie rywali, którzy jedynie w trzeciej partii mieli więcej szczęścia w końcówce. Przy równej liczbie bloków (po 10), lepszym ataku (54 do 50 procent), skuteczniejszym przyjęciu (42 do 37 procent) i znacznie mniejszej liczbie błędów własnych (22 do 35) gospodarze ponownie cieszyli się ze zwycięstwa w dobrym stylu nad rosyjską drużyną.
W grupie A ZAKSA z kompletem wygranych jest na pozycji lidera. Ma 12 punktów, a zajmujący drugie miejsce zespół z Moskwy 6. 14 lutego w Kędzierzynie-Koźlu zespół Ferdinando De Giorgiego podejmie ostatnie w zestawieniu Noliko Maaseik.
W 4. kolejce Ligi Mistrzów drugie zwycięstwo nad ACH Volley Ljubljana odnieśli siatkarze Skry Bełchatów. Było ono cenne, ponieważ każde kolejne potknięcie polskiego zespołu w grupie D może znacznie zmniejszyć szanse bełchatowian na awans do następnego etapu europejskich pucharów. W wyjściowym składzie gospodarzy środowego meczu pojawił się Michał Winiarski, zastępujący kontuzjowanego Artura Szalpuka. Nie był to jednak najlepszy mecz w wykonaniu mistrza świata - 16 piłek przyjął z 19 procentową dokładnością, a w ataku przez trzy sety zdobył tylko 3 punkty. Dopiero pojawienie się na boisku Bartosza Bednorza pozwoliło Skrze na pewniejszą grę. 22-letni zawodnik punktował jedenastokrotnie, w defensywie miał prawie 60 procentową skuteczność; podobnie było w ofensywie. W dużej mierze to właśnie dzięki niemu gospodarze pewnie zakończyli pojedynek w czwartym secie, po tym, jak w trzecim oddali rywalom prowadzenie. Dobre spotkanie rozegrał również Mariusz Wlazły (20 punktów, 47 procent dokładności), a także para bełchatowskich środkowych - Srećko Lisinac (14 punktów, 53 procent, 4 bloki) oraz Jurij Gładyr (10 punktów, 64 procent, 3 bloki).
Zwycięstwo z zachowaniem kompletu punktów pomogło Skrze Bełchatów w tabeli grupy D. Po wygranej zespołu z Modeny z Craiovą polska drużyna awansowała na drugą pozycję, tracąc do liderujących Włochów 5 punktów. To właśnie z Azimutem spotka się w kolejnym meczu 15 lutego.
O ile rzeszowianie w PlusLidze przełamali się i wygrali pojedynek na szczycie ze Skrą, to ich niemoc w Lidze Mistrzów trwa. W środę po raz drugi w ciągu dwóch tygodni w słabym stylu przegrali z Cucine Lube Civitanova, podtrzymując tym samym opinie o kryzysie w drużynie. Włosi wykorzystali niedyspozycję skrzydeł podopiecznych Andrzeja Kowala, wygrywając w każdym z elementów - 62 procent przyjęcia (51 procent Resovii), 58 procent ataku (40 procent rzeszowian), 6:5 w bloku, 9:4 asów serwisowych, 21:28 niewymuszonych błędów. Podobnie jak w pierwszym meczu obu zespołów to zagrywka okazała się dominującym aspektem, w którym Lube pokonało drużynę z Podkarpacia. To wraz z niedyspozycją Marko Ivovica w ofensywie okazało się wystarczające do dwóch pewnie wygranych przez gospodarzy setów i tylko jednej wyrównanej partii.
Kolejna porażka Resovii skomplikowała jej sytuację w grupie B. Przy wygranej w trzech setach Berlin Recycling Volleys nad Duklą Liberec rzeszowianie z 4 punktami plasują się na 3. miejscu w tabeli. O ich dalszych losach zadecyduje pojedynek z niemieckim zespołem, który odbędzie się 14 lutego.
Dyskwalifikacja za seks z kibicką? Najdziwniejsze kary w sporcie [HISTORIE]