Walka o siatkarski Puchar Polski rozpoczęła się w piątek. W ćwierćfinałach obyło się bez niespodzianek. W najciekawszym pojedynku naprzeciw siebie stanęli dwaj byli selekcjonerzy reprezentacji Polski. Lepszy okazał się Andrea Anastasi, którego Lotos Trefl Gdańsk po tie-breaku pokonał Cerrad Czarnych Radom trenera Raula Lozano.
Do finału z łatwością dotarła ZAKSA, która najpierw rozgromiła Jastrzębski Węgiel, a w następnie w półfinale równie szybko rozprawiła się z Lotosem.
W drugim półfinale zmierzyły się dwie najbardziej utytułowane polskie drużyny ostatnich lat - PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów. Choć faworytem byli ci ostatni, to Mariusz Wlazły i spółka wygrali 3:1. Za MVP spotkania uznano Facundo Conte.
Hala Orbita wypełniła się po brzegi nie tylko podczas finałowego starcia, ale już w sobotni wieczór. Do Wrocławia zjechali się kibice z całego kraju, tworząc fantastyczną atmosferę i dopingując swoich ulubieńców. W kontekście kibiców organizatorom nie wypalił eksperyment z telebimem przed halą, który pomimo niezłej pogody nie przyciągnął nawet kilkunastu fanów. Widzowie mieli natomiast problemy z parkingiem, bo znalezienie w niedzielę pojedynczego miejsca dla samochodu graniczyło z cudem nawet na okolicznych osiedlach.
Na początku spotkania finałowego ZAKSA kontynuowała swój marsz po zwycięstwo i odskoczyła Skrze na kilka punktów, dzięki czemu przez cały pierwszy set kontrolowała jego przebieg. Kędzierzynianie wręcz ośmieszyli rywali, stopniowo powiększając swoją przewagę i zwyciężając ostatecznie do 12!
W drugiej odsłonie mecz był już bardziej wyrównany. Tego seta lepiej rozpoczęła Skra, lecz ZAKSA w końcówce doprowadziła do równowagi. Ostatecznie to bełchatowianie zwyciężyli do 23. Dobrą partię rozegrali Wlazły i Conte, którzy wykorzystali słabą postawę ZAKSY w odbiorze.
Trzeci set to znów wyrównana walka do samego końca, jednak tym razem więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Ferdinanda De Giorgiego i ZAKSA prowadziła 2:1.
Ale wielkie emocje dopiero się zaczynały. Po tym, jak ZAKSA objęła pięciopunktowe prowadzenie, wydawało się, że losy pucharu są już rozstrzygnięte. Raz za razem przy serwisie mylił się Wlazły, a za niesportowe zachowanie czerwoną kartką ukarany został sfrustrowany Miguel Falasca. Jednak rozluźnienie w zespole ZAKSY wykorzystała Skra, która doprowadziła do wyrównania 17:17 i po emocjonującym finiszu czwartego seta wygrała na przewagi, mimo że ZAKSA miała kilka piłek meczowych.
Tie-break był niezwykle dramatyczny. ZAKSA szybko objęła wysokie prowadzenie, ale później Skra zmniejszyła straty. W niesamowitej końcówce, pomimo kontuzji Wlazłego i kolejnych piłek meczowych dla ZAKSY, to PGE Skra wygrała finał i po raz siódmy w historii sięgnęła po Puchar Polski.
Za najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) turnieju uznany został Mariusz Wlazły (Skra).
Ćwierćfinały:
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:12, 25:17, 25:15)
Czarni Radom - LOTOS Trefl Gdańsk 2:3 (18:25, 21:25, 25:22, 25:22, 13:15)
GKS Katowice - Asseco Resovia Rzeszów (14:25, 19:25, 20:25 )
SMS PZPS Spała - PGE Skra Bełchatów (20:25, 22:25, 16:25)
Półfinały:
ZAKSA - Lotos Trefl 3:0 (25:23, 25:21, 25:16)
Asseco Resovia - PGE Skra 1:3 (25:18, 20:25, 18:25, 24:26)
Finał:
ZAKSA - PGE Skra 2:3 (25:12, 23:25, 25:22, 26:28, 17:19)
PGE Skra Bełchatów: Facundo Conte, Nicolas Uriarte, Mariusz Wlazły, Nicolas Marechal, Karol Kłos, Srecko Lisinac - Kacper Piechocki (libero) - Andrzej Wrona, Marcin Janusz, Marcel Gromadowski, Israel Rodriguez, Mariusz Marcyniak, Robert Milczarek, Mihajlo Stankovic.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Jurij Gładyr, Benjamin Toniutti, Sam Deroo, Dawid Konarski, Łukasz Wiśniewski, Kevin Tillie - Paweł Zatorski (libero) - Krzysztof Rejno, Rafał Buszek, Grzegorz Bociek, Patryk Czarnowski.