ME siatkarzy 2015. Słowenia co najmniej jak Hiszpania

- Teraz już wszyscy będą nas szanować - stwierdził Alen Pajenk po awansie Słowenii do finału mistrzostw Europy. W niedzielę o złoto zagra drużyna, która nigdy nie wystąpiła ani w mistrzostwach świata, ani w igrzyskach olimpijskich, a na mistrzostwach swojego kontynentu nigdy wcześniej nie awansowała do najlepszej ?ósemki?. Jeśli pokona Francję, sprawi największą sensację w historii, większą nawet od zwycięstwa Hiszpanii nad Rosją 3:2 w finale ME w 2007 roku w Moskwie. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 19.45

Osiem lat temu drogę do złota mistrzostw Europy Hiszpanie zaczęli od wygrania Ligi Europejskiej. W 2015 roku najlepsza w tych rozgrywkach była Słowenia. Ale na tym koniec podobieństw.

Hiszpanię już dwa lata przed jej największym sukcesem w historii prowadzić zaczął Andrea Anastasi. Wiążąc się nią, Włoch miał duże osiągnięcia w roli trenera - w latach 1999-2003 zdobył w sumie sześć medali największych imprez z kadrą Italii: złoto i srebro mistrzostw Europy, dwa złota i srebro Ligi Światowej oraz brąz igrzysk olimpijskich.

Rodak Anastasiego i jego dawny kolega z boiska Andrea Giani Słoweńców prowadzi od pół roku. Ich trenerem został niespodziewanie, korzystając z tego, że ze stanowiska zrezygnował Luka Slabe. Młodszy z Włochów jako trener pracował głównie w drugoligowej Romie, jego jedynym dotąd sukcesem międzynarodowym w roli szkoleniowca był Puchar Challenge zdobyty w 2008 roku z Modeną.

Anastasi obejmował czwarty zespół mistrzostw Europy 2005, który już wtedy był o krok od finału, bo półfinał z Rosją przegrał 2:3. Giani zaczynał pracę od barażowego dwumeczu z Portugalią o awans do turnieju, który właśnie się kończy. Na poprzednich ME Słoweńcy zajęli 13. miejsce. Anastasi miał do dyspozycji m.in. najlepiej atakującego zawodnika ME 2005 Israela Rodrigueza, świetnego rozgrywającego Miguela Angela Falascę i Rafaela Pascuala, czyli gracza uznawanego kilka lat wcześniej za najlepszego na świecie, wyróżnionego tytułem MVP mistrzostw globu w 1998 roku i najlepiej punktującego na tamtym mundialu. Giani ma kilku zawodników znanych z występów w Serie A czy naszej PlusLidze, ale dopiero teraz dających się poznać światu. Anastasi pracował w wielkim, 46-milionowym kraju z bogatymi tradycjami w sportach drużynowych, Giani za ok. 2 tys. euro miesięcznie trafił do dwumilionowego narodu, który tylko raz w historii oglądał swój zespół w jakimkolwiek finale - w 2004 roku w meczu o złoto organizowanych przez siebie mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych Słoweńcy zagrali z Niemcami. I przegrali.

Czy w niedzielę w Sofii Słowenia może fetować pierwsze złoto w swojej historii? Dlaczego nie? Bukmacherzy, którzy skazywali ją na pożarcie najpierw w ćwierćfinale z Polską, a później w półfinale w Włochami, teraz są ostrożniejsi. Na jej zwycięstwo wystawiają kurs 3,7 (dane za firmą Fortuna), a więc dwa razy niższy niż w rywalizacji z naszymi mistrzami świata. Faworytem oczywiście Słoweńcy nie są. Francja to również rewelacja bieżącego sezonu. Słowenia wygrała komplet meczów w Lidze Europejskiej, a "trójkolorowi" niepokonani awansowali z drugiej dywizji Ligi Światowej do turnieju finałowego w Rio de Janeiro i tam też byli najlepsi. W Brazylii pokonali m.in. Polskę (3:2 w półfinale). A później odpoczywali i spokojnie szykowali formę na mistrzostwa Europy. Podopieczni Laurenta Tilliego w odróżnieniu od Polski i Italii, z którymi Słowenia sobie poradziła, nie grali w Pucharze Świata, nie są zmęczeni sezonem. We włosko-bułgarskim turnieju są jedynym niepokonanym zespołem, mentalnie bardzo mocnym, dzięki czemu dwa razy wychodzili z opresji, wygrywając w grupie z Włochami i w półfinale z Bułgarami, mimo że przegrywali 0:2 w setach. Nie ma wątpliwości, że wygrywając z "trójkolorowymi", Słoweńcy sprawiliby sensację co najmniej na miarę tej hiszpańskiej z 2007 roku. Ich złoto można byłoby chyba uznać nawet za najbardziej niespodziewane w historii, mimo że w tym roku mistrzostwa Europy dla kilku drużyn z całą pewnością nie były najważniejszym turniejem.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Polacy zdruzgotani po odpadnięciu z mistrzostw Europy [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA