MŚK. Turcja znów górą

Trzeci raz w ciągu trzech tygodni polskie kadetki przegrały z Turczynkami. Tym razem uległy mistrzyniom Europy 0:3 (23:25, 17:25, 15:25). To oznacza, że biało-czerwone do najlepszej ósemki turnieju awansują z drugiego miejsca w grupie A.

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Dzień przed spotkaniem z Turcją, Polki jak zwykle miały odprawę wideo. Ale nie taką jak zwykle. Zamiast oglądać akcje z ostatnich meczów Turczynek, biało-czerwone przypomniały sobie wygrany mecz z Turcją na mistrzostwach Europy w maju. Zobaczyły swoje najlepsze zagrania i kilkuminutową radość po zwycięstwie z późniejszymi triumfatorkami całego czempionatu. Od nie tego dnia nie już umieją ich pokonać. W niedzielę przegrały po raz trzeci, znów gładko.

Mimo ogromnej motywacji początek meczu nie wyszedł biało-czerwonym. Po serii zagrywek MVP wspomnianych ME - Ece Hocaoglu - Turczynki prowadziły już 7:2. Zgodnie z zasadą "kto zagrywa, ten wygrywa". Znają ją też Polki, dlatego i one ryzykowały w tym elemencie. Po asie serwisowym Igi Chojnackiej zmniejszyły stratę już do jednego punktu (8:9), a za chwilę wyrównały na po 10. Błędy w przyjęciu (14:10) Aleksandra Wójcik naprawiła serwisem (po 14) i mecz zaczął się na poważnie. Wymiana punkt za punkt trwała do samego końca, choć to jedno oczko z przodu wciąż były Turczynki. Przy prowadzeniu 24:23 zagrywkę popsuła Natalia Strózik, odbierając nam szansę na dalszą walkę.

To właśnie słowo - "walka" wypisała sobie na ramieniu każda z siatkarek. Ta wyrównana, z pierwszego seta, w drugim skończyła się niestety szybko. Polki prowadząc 7:5 nie mogły zapunktować przez kolejnych sześć piłek. Tak utrudniła im przyjęcie Caylan Arisan (11:7). Nawet przy udanych obronach brakowało nam kończącego uderzenia. Takiego, jakim dysponowały tego dnia rywalki, ze swoją kapitan - 179-centymetrową przyjmującą Damlą Cakiroglu na czele. Gdy rywalki odskoczyły już na 17:12, nadzieję w serca wlała jeszcze dobrą zagrywką Patrycja Flakus (19:16). Skutecznie zainterweniował turecki trener - Sahin Catma, bo po przerwie na jego życzenie nasza atakująca popsuła zagrywkę. Po oddaniu jej w ręce Turczynek niewiele mieliśmy do powiedzenia. Nasz zespół dobiła Cakiroglu. Zupełnie pogubione w przyjęciu Polki oddały końcówkę.

Tak jak kolejnego seta, gdzie traciły punkty seriami. Wysokie wystawy były wodą na młyn dla tureckiego bloku. Nam tego elementu także zabrakło. Tak jak wiary w zwycięstwo po dwóch przegranych partiach. Ostatecznie Polki przegrały trzeciego seta do 15 i pogorszyły bilans spotkań z Turcją na 1:3.

- W pierwszym secie od początku do końca ambitnie walczyłyśmy. Po przegraniu tej partii ręka zaczęła nam drżeć. Nie byłyśmy już tak pewne. Bałyśmy się podjąć ryzyka, żeby nie popełniać kolejnych błędów. Zaczęłyśmy kombinować, zamiast grać to, co potrafimy. Gdyby tamten set potoczył się inaczej, grałybyśmy odważniej. A tak Turczynki uprościły zagrywkę, Turczynki nieźle radziły sobie z przyjęciem. Miały więcej szans do ataku. Zagrały po prostu swoja grę - wyjaśniała po meczu Ewelina Tobiasz. - Nawet w tym drugim secie wciąż wierzyłyśmy, że możemy wygrać. Szczególnie w naszej kategorii wiekowej trzeba tak myśleć. Na tym poziomie gra nie jest tak stabilna. Turczynki też mogły mieć przestój. W ostatniej partii jednak już się poddałyśmy - przyznała nasza rozgrywająca.

Porażka oznacza, że z grupy A Polki wychodzą na drugim miejscu. W kolejnej rundzie najprawdopodobniej zagrają z Serbią, Japonią i Brazylią. Dwa najlepsze zespoły w grupie wejdą do półfinałów.

- Przed nami dzień wolnego. Trzeba sobie kilka spraw przemyśleć, a nie załamywać się. Musimy "odwdzięczyć się" Serbii za ME, a Japonię i Brazylię "sympatycznie" pokonać - zakończyła Tobiasz.

Skład:

Turcja: Cakiroglu, Akin, Akman, Ercan, Hocaoglu, Arisan i Bagci (libero) oraz Alici

Polska: Głaz, Wójcik, Strózik, Tobiasz, Chojnacka, Janicka i Korabiec (libero) oraz Gajewska, Flakus, Grajber, Twardowska

Polska ? pokonuje Kubę

Więcej o:
Copyright © Agora SA