Sytuacja Matlaka jest zupełnie inna od tej, w jakiej znalazł się Daniel Castellani. Argentyńczyk wracał z wrześniowego mundialu panów kompletnie przegrany - drużynie wróżono nawet złoto, a skończyła na miejscach 13-18. Zdaniem fachowców Matlak też miał drużynę na medal. Ostatecznie zajął dziewiątą pozycję i choć kilka meczów zakończyło się katastrofą, 65-letni trener mógł ogłosić, że siatkarki osiągnęły najlepszy wynik na MŚ od 36 lat.
Za Castellanim zawodnicy stanęli murem, o Matlaka siatkarki walczyć nie mają ochoty. Największą armatę wytoczyła Katarzyna Skowrońska, obok Małgorzaty Glinki najlepsza polska siatkarka, której selekcjoner na mundial nie zabrał. Zapowiedziała, że więcej u niego nie zagra, bo nie chce się cofać w rozwoju.
Jej koleżanki nie chcą mówić wprost, obawiając się sankcji PZPS dla siebie i swoich drużyn. Znacznie chętniej głos zabierają klubowi działacze. - Zdanie Skowrońskiej znamy. Młode zawodniczki, najbardziej rozgoryczone MŚ, też mają dość. Starszym, których jest w kadrze najwięcej i to właściwie one rządzą, selekcjoner jest obojętny. Ale w ogień się za nim nie rzucą - opowiada szef klubu PlusLigi Kobiet.
Kadrowiczki opowiadają, że np. włoskiemu specjaliście od motoryki Cristiano Veronie nie mają nic do zarzucenia. Źle było z treningiem czysto siatkarskim, taktyką oraz reagowaniem selekcjonera w trakcie meczów. - Nad techniką nie pracowały w ogóle - dodaje przedstawiciel klubu, który wysłał do Japonii kilka kadrowiczek.
Katarzyna Zaroślińska z Organiki Budowlanych rozegra dziś pierwsze spotkanie w Lidze Mistrzyń. Zaraz po powrocie mówiła "Dziennikowi Łódzkiemu": - Na pewno w najbliższych meczach nie będę wiodącą zawodniczką. Nie wiem, jak będzie z Karoliną [Kosek, drugą kadrowiczką]. Ja mało grałam. Mało też ostatnio trenowałyśmy, bo tylko godzinę dziennie, i to niezbyt intensywnie. A wtedy, wiadomo, traci się formę, czucie gry.
Największe pretensje do trenera drużyna miała po porażkach w meczach z Japonią i Serbią. W pierwszym z nich, kiedy Polki miały szansę wygrać, cały sztab podpowiadał Matlakowi, by na kluczowe akcje wprowadził najbardziej doświadczoną Glinkę. Selekcjoner nie reagował.
Liderki reprezentacji miały też żal po... zwycięstwie nad z Turcją. Gdyby wygrały cztery akcje więcej, walczyłyby o miejsca 5-8. - Ale nikt nam nie podpowiedział z boku, by sprężyć się jeszcze bardziej - opowiadają.
- Drużyna musi ufać szefowi - uważa Małgorzata Niemczyk, mistrzyni Europy z 2003 roku. - Trener musi być guru, a jego słowa muszą być święte. Nie można podawać w wątpliwość jego decyzji i wskazówek. Inaczej praca nie ma sensu.
Niemczyk uważa, że wynik na MŚ nie jest klęską, ale nie jest też sukcesem. Wraca do kwestii prowadzenia zespołu. - Weźmy Andrzeja Niemczyka - mówi o swoim ojcu, który złoto ME zdobywał dwukrotnie. - Może miał nosa, może czuł, że teraz należy sięgnąć po zmianę. Z reguły mu wychodziło, a jeśli nie, nikt tego nie podważał.
Z Castellanim działacze mieli problem, bo zapisy w kontrakcie były nieprecyzyjne. PZPS twierdził, że można go zwolnić po słabym wyniku, menedżer selekcjonera zaprzeczał. Matlak sam przyznał, że postawiono mu warunek - utrzymanie posady za miejsce w ósemce mundialu. Rozmowy nad jego przyszłością będą jednak burzliwe. Rozpoczęły się wczoraj w ścisłym kierownictwie związku. W poniedziałek Matlak przedstawi raport Wydziałowi Szkolenia, 9 grudnia na przesłuchanie zaprosi go zarząd, który jest podzielony.
- Koledzy może są bardziej wyrywni, ja bardzo dobrze oceniam pracę Jurka - opowiada jeden z działaczy. - Czy do Japonii poleciał z dziewczynami na tyle dojrzałymi, żeby osiągać sukcesy? Wydaje mi się, że dziewiąte miejsce to obecnie pełnia ich możliwości. Co mają powiedzieć wicemistrzynie Europy Holenderki, które skończyły za naszymi plecami? A Chinki, które mają mocarstwowe aspiracje, a były dziesiąte?
Pozostawienie Matlaka może być wygodne dla działaczy. Zarabia ponad połowę mniej niż byli zagraniczni selekcjonerzy obu reprezentacji (Lozano, Bonitta, Castellani), nie ma wielu oczekiwań, mocno popierają go ludzie w terenie, co może mieć niebagatelne znaczenie podczas wyborów w PZPS w 2012 r. Niewykluczone więc, że część działaczy zawaha się w głosowaniu, nawet jeśli uznaje mundial za nieudany.
- Jeśli nie Matlak, to kto? - pyta Małgorzata Niemczyk. - Alojzy Świderek, który ostatnio nie pracuje nigdzie w klubie, Grzegorz Wagner, który dopiero zaczyna pracować z dziewczynami? A selekcjoner zagraniczny nie jest w stanie dać tego, co krajowy. Serca, poświęcenia, zaangażowania. Nie sądzę, by ktoś z dostępnych obcokrajowców zostawił rodzinę, zrezygnował z urlopu i rzucił się na naszą kadrę.
Trentino to najlepszy zespół na świecie - mówi Jacek Nawrocki ?