Tak relacjonowaliśmy mecz na żywo
Polki zajęły w grupie piąte miejsce. Stosunek zwycięstw do porażek 3:4 miały cztery drużyny - Chiny, Korea, Turcja i Polska, decydowało więc tzw. ratio małych punktów. Te najlepsze mają Turczynki i to one, obok Serbii, awansowały do strefy 5-8. Polsce, by przegonić dzisiejsze rywalki, zabrakło czterech małych punktów...
Scenariusz pierwszego seta ułożył się odwrotnie, niż to dotychczas w Japonii bywało. Tym razem to Polki pokazały charakter, a rywalki pogubiły się w końcówce. Najpierw jednak podopieczne Jerzego Matlaka pozwoliły Turczynkom odskoczyć w środkowej fazie seta, głównie przez zmorę ciągnącą przez cały turniej - błędy własne. W pewnej chwili przegrywały nawet 15:19, ale ofiarna gra w obronie i skuteczność ze skrzydeł (Glinka!) pozwoliły odrobić straty i wygrać 25:23.
Jak nikt potrafimy przegrać wygranego seta. Potwierdziło się to w partii drugiej, która do pewnego momentu do złudzenia przypominała pierwszą. Była więc przewaga rywalek, było odrabianie strat, była dobra gra ze skrzydeł (skuteczna Kaczor), było wreszcie wyjście na prowadzenie w decydującym momencie - 24:23 i... oddanie trzech ostatnich piłek po juniorsku. Za karę remis i mecz właściwie rozpoczął się od nowa.
Polki rozpamiętywały poprzedniego seta, a rywalki grały w siatkówkę. W wyniku czego, nim się nasze panie spostrzegły, przegrywały 4:8. Rozszalała się Darnel Neslihan - a ataku i w polu serwisowym, dodatkowo Turcja ograniczyła błędy własne, których ilością wcześniej dorównywała nawet słynącej z rozdawnictwa punktów Polsce. Po kilku minutach straty podwoiliśmy i to powinien być koniec seta - trafiać przestała nawet Glinka, środkowe uparcie ostrzeliwały auty, siadło przyjęcie. Nie pomogło wprowadzenie Kosek i Zaroślińskiej. Przegrywaliśmy sromotnie i... nagle coś w drużynie zaiskrzyło. Blok, zagrywka, obrona, kontra - nam wychodziło wszystko, rywalkom nic. Na każdy punkt rywalek odpowiadaliśmy dwoma i wreszcie wyszliśmy na prowadzenie. Ostatnia akcja seta to wspaniały as serwisowy Werblińskiej.
Czwartą partię Polki wreszcie rozpoczęły dobrze. Od stanu 5:5 wyprowadziły kilka skutecznych kont - do dobrej gry wróciła Werblińska - i wyszły na prowadzenie 9:6. Turcja broniła się jeszcze dzięki niesamowitej Darnel Neslihan (chociaż dziś nie grała na najwyższym poziomie), ale siatkówka to gra zespołowa. A dziś to Polska miała lepszy zespół. Ostatecznie wygraliśmy 25:22, co niestety nie dało nam awansu do strefy 5-8. Zabrakło czterech małych punktów. Zagramy więc o miejsca 9-12.
Postawiliśmy na dobrą atmosferę zamiast wyniku - Niemczyk ostro ?