Trzy błyski i dwa zgaśnięcia Polaków - mundial w zdjęciach ?
Polacy nie są już aktualnymi, lecz byłymi wicemistrzami świata. W piątek bez oporu oddali trzy sety Bułgarom i zostaną sklasyfikowani na miejscach 13-18. To powrót do mrocznych w naszej siatkówce lat 90.
Gruszka: mieliśmy wszystkie atuty, żeby sięgnąć po złoto...
Tuż przed końcem pierwszego seta na boisko wtruchtał Mariusz Wlazły. Kiedyś uchodzący za wspaniały, naturalny talent i największą nadzieję polskiej siatkówki, dziś w reprezentacji statystujący, będący jej najgłębszym rozczarowaniem. Na mistrzostwach zamieniał w błąd każde dotknięcie piłki, wyglądał na pogodzonego z rolą rezerwowego. W piątek zaatakował jak zwykle, bez siły i wiary w sens wyciągania ręki. A w następnej akcji dostał piłką w twarz.
Polacy zagrozić przeciwnikowi jednak nie umieli. Znów serwowali słabiutko, jakby nie chcieli Bułgarom posiniaczyć ramion. A ci w pierwszym secie ani razu nie wyrzucili po ataku piłki w aut!
I zagrywali tak, że naszym graczom wyłamywało ręce. Odbita od nich piłka odfruwała wszędzie, tylko nie w kierunku Zagumnego. Za to bułgarski odpowiednik tego ostatniego, Andriej Żekow, z każdą akcją nabierał swobody, w pewnym momencie nawet jedną ręką wystawiał z uśmiechem na ustach. Rywale balowali, nasi przesuwali się smutno i wolno, jak na stypie. Czytaj całą relację ?
Przed wyjazdem do Włoch mówili o miejscu na podium, a trener podsycał nadzieje. Ale przegrali z Bułgarią w fatalnym stylu, jeszcze gorszym niż dzień wcześniej z Brazylią.
Ruciak o klęsce siatkarzy na MŚ: każdy ma żal w sercu i łzy w oczach
Nie było ataku, przyjęcia, bloku, dobrego rozegrania. Nie było niczego. To był cień drużyny, która kilka dni temu w Trieście kończyła zwycięsko pierwszą fazę grupową mistrzostw świata. W Ankonie wszystko prysło jak bańka mydlana. Najpierw rozbili nas Brazylijczycy, a w drugim spotkaniu Bułgarzy.
Biało-czerwoni narzekali na chory system rywalizacji, ale nie przestraszyli się sławnych rywali. - To nawet lepiej, że zagramy z Brazylią i Bułgarią. Niech słabeuszy ogrywają inni - mówił Bartosz Kurek. Niestety na buńczucznych wypowiedziach się skończyło - w Ankonie Polacy najpierw nie mieli nic do powiedzenia w meczu z Canarinhos, a potem zostali zmieceni z parkietu przez Bułgarów.
W Ankonie zawiódł cały zespół, zawiódł system obrony, o którym tak dużo mówił trener Castellani, zawiódł sam Castellani, który nie potrafił poderwać drużyny do walki. Polacy odpadli z mistrzostw, przegrywając mecze z najlepszymi zespołami świata, ale styl tych porażek mówi wszystko o formie, w jakiej byli podczas tego turnieju.
Możdżonek: to nie system nas skrzywdził, nie zasłużyliśmy na czołową '12'
Żegnamy siatkarskie mistrzostwa we Włoszech w żenująco słabym stylu. Najpierw Brazylijczycy, a wczoraj Bułgarzy sprawili Polakom srogie lanie 3:0 i wyrzucili ich z turnieju. Nie wiadomo, czy kadrę nadal będzie prowadził Daniel Castellani.
Kurek: Zabrakło nam luzu. Zagraliśmy spięci, przygaszeni, bez radości
Jedni mieli łzy w oczach (Mariusz Wlazły), inni byli wściekli (Bartosz Kurek), wszyscy byli w szoku. Polscy siatkarze mieli walczyć o mistrzostwo świata. Nie tym razem. Zamiast tego ponieśli bolesną porażkę. Przegrali z Bułgarią 0:3 i odpadli z turnieju we Włoszech, zajmując ostatecznie 13. miejsce.
Gruszka: dla niektórych z nas być może był to to ostatni turniej
Wszystko o klęsce z Bułgarią - znajdziesz na Sport.pl ?