Argentyński selekcjoner Polaków ma do dyspozycji 14 graczy, ale w czasie meczu może skorzystać z 12. - Jeszcze nie wiem, kto w pierwszym meczu nie znajdzie się w kadrze. Musze to jeszcze przemyśleć - mówił dzień przed inauguracyjnym meczem. Bez wahania podał jednak podstawowy skład. Zaskoczeniem jest brak w nim Mariusza Wlazłego, najlepszego polskiego atakujacego w ostatnich latach. Zastąpi go Piotr Gruszka. Dlaczego? - Bo jest w bardzo dobrej formie. Fizycznie wygląda naprawdę świetnie - tłumaczył Castellani. - A Mariusz wybił sobie kciuk [w niedzielnym sparingu z Kubą] i przez dwa dni nie trenował.
Poza Gruszką w podstawowej szóstce znajdą się Paweł Zagumny, Bartosz Kurek, Michał Winiarski, Piotr Nowakowski i Marcin Możdżonek. Libero będzie Krzysztof Ignaczak, a więc z trybun spotkanie z Kanadą obejrzy Piotr Gacek.
Polacy są już w Trieście, gdzie rozegrają spotkania trzy spotkania grupowe: z Kanadą, Niemcami i Serbią. Wszyscy w ekipie narzekali na podróż, która trwała aż dziesięć godzin. Przez to zawodnicy w czwartek nie zjedli obiadu. Drużyna leciała z Warszawy przez Rzym. Podróż wydłużyła się, bowiem samolot do Triestu był opóźniony. - Szybciej dojechalibyśmy samochodami - żartowali siatkarze.
Drużyna dotarła do hotelu wieczorem, a już o godz. 9. rano pojechała na trening. Odbył się on w hali, gdzie będą rozgrywane mecze. Nasi siatkarze skorzystali na pechu Serbów, którym zginął bagaż i nie mieli w czym ćwiczyć. Polacy mieli bowiem trenować w innym obiekcie.
- Jestem zbudowany postawą moich zawodników, którzy mimo czwartkowych problemów ćwiczyli bardzo skoncentrowani - mówił Castellani. Na pytanie, czy nasza drużyna przyjechał do Włoch, żeby zdobyć złoto, szybko dowiedział: - Nie, nie chcę tak mówić. Ale jest dobrze - dodał. Przyznał też, że zaczyna odczuwać presję.
Raul Lozano, który cztery lata temu zdobył z Polską srebrny medal mistrzostw świata, a teraz prowadzi reprezentację Niemiec, uważa, że jego drużyna trafiła do najsilniejszej grupy w całych mistrzostwach. - Dlatego nie ma znaczenia, które zajmiemy miejsce. Ważne, żeby awansować - twierdzi. Do dalszej fazy trafią trzy zespoły, a teoretycznie najlepsza jest trzecia pozycja, bowiem w kolejnych rundach unika się Brazylii, Rosji czy Kuby. Polacy kategorycznie zapowiadają jednak, że nie mają zamiaru kalkulować.
Ich pierwszym przeciwnikiem będzie teoretycznie najsłabsza w grupie Kanada. Jej trener Glen Hoeg podkreśla, że ma wielki respekt wobec rywali. - Mam bardzo młodą drużynę, która się dopiero tworzy. Nie mieliśmy jeszcze okazji rozegrać zbyt wielu meczów z silnymi zespołami - opowiada. Jako libero wystąpi przeciwko Polakom Dan Lewis, były gracz Skry Bełchatów i Zaksy Kędzierzyn-Koźle.
- I to właśnie może był niebezpieczne, bowiem Kanadyjczycy zagrają bez presji - przestrzega Castellani. O niedzielnym przeciwniku - Niemcach - mówił, że mają jednym z najlepszych na świecie atakujących - Georga Grozera (zagra w Resovii) i Jochena Schoepsa. - Z nimi trzeba zagrać bardzo równo, bo wykorzystują każdą słabszą chwilę przeciwnika - zakończył. Spotkanie Polska - Niemcy rozpocznie się o godz. 21.
Do złota, gotowi, start - Polska tuż przed MŚ