Siatkówka. Za sześć dni MŚ. Winiarski pewniakiem, Gruszka za Wlazłego?

Dwa sparingi z Kubą zakończyły przygotowania reprezentacji Polski przed wylotem do Włoch na mundial. Kontuzji doznali Paweł Zagumny i Mariusz Wlazły, ale ich wyjazd nie jest zagrożony

Rozgrywający naciągnął mięsień dwugłowy uda w pierwszym secie niedzielnego sparingu. Ponieważ w hali był łódzki ortopeda Marcin Domżalski, obejrzał nogę. I uspokoił wszystkich - uraz nie jest poważny. Dla pewności zrobiono Zagumnemu jeszcze badanie USG.

Kadrowicze i trener Daniel Castellani patrzyli z duszą na ramieniu. Zagumny to siatkarz bardzo pechowy, kontuzje często eliminowały go z wielkich turniejów na ostatnich treningach przed ich inauguracją. Tak było przed MŚ w Argentynie w 2002 roku i tuż przed mistrzostwami Europy we Włoszech w 2005 roku, kiedy zderzył się z jednym z kolegów i złamał rękę. Urazy przestały być zmorą Zagumnego, odkąd były selekcjoner Raul Lozano zaczął traktować go indywidualnie i zmniejszył mu obciążenia treningowe.

Wlazłemu w drugiej partii odnowiła się kontuzja kciuka, z którą zmagał się już kilka razy. - Nic poważnego, ale trener wolał nie ryzykować i ściągnął atakującego z boiska - opowiada nam jeden z nielicznych widzów sparingów z Kubą. Polski sztab chciał, by mecze przebiegały w spokoju - bez kibiców i mediów, jedynie z działaczami i nielicznymi szkoleniowcami na trybunach.

W sobotę Polacy wygrali 3:1 (25:21, 17:25, 25:23, 25:17). Wypadli rewelacyjnie, dobrze zaprezentował się Michał Winiarski, którego trenerzy starają się nie przeciążać w trosce o jego zdrowie. Przyjmujący Skry Bełchatów ma problemy z kręgosłupem oraz kolanem i może dlatego jeszcze kilka tygodni temu, choćby w wyjazdowych sparingach z Brazylią, nie grał najlepiej.

W rewanżu zamiast Winiarskiego wyszedł Michał Ruciak. Polacy - grając większość meczu bez Zagumnego i Wlazłego - przegrali 1:3 (21:25, 25:22, 20:25, 23:25). Poza roszadami na przyjęciu Castellani wystawiał żelazny skład: Zagumny, Kurek, Nowakowski, Wlazły, Możdżonek, Ignaczak (libero), a z rezerwy wchodzili: Łomacz, Gruszka, Bąkiewicz, Czarnowski i Bartman.

- Świetnie zagrał Piotrek Gruszka - relacjonuje nam jeden z widzów. - Może jego forma znów eksploduje tak jak na ubiegłorocznych ME. Teraz Castellani rzeczywiście może mieć dylemat, czy postawić na niego, czy na Wlazłego. Ten drugi to specyficzny zawodnik, który różnie znosi obciążenia turniejowe.

Lekarz, który doskonale zna atakującego reprezentacji, mówi z kolei, że nie należy szafować jego siłami. - Na pewno nie trzy spotkania w ciągu trzech dni, bo to może się później odbić na zdrowiu Mariusza - mówi Sport.pl

I choćby dlatego terminarz pierwszej rundy, kuriozalnego w opinii wszystkich regulaminu mistrzostw świata, może okazać się dla biało-czerwonych korzystny. W sobotniej inauguracji Polacy zagrają z Kanadą, która dotkliwie przegrała ostatnie sparingi z Czechami. - O kalkulacji nie ma mowy - usłyszeliśmy od kadrowiczów. - Ale zakładamy, że trener oszczędzi pewniaków po łatwo wygranych dwóch setach. Kłopotów z Kanadyjczykami nie zakładamy.

W drugim meczu, w niedzielę, rywalem będą kierowani przez Lozano Niemcy, którzy z Polakami wygrali trzy z czterech tegorocznych meczów Ligi Światowej. Ostatnio zachwycają wszystkich w próbach generalnych przed mundialem - m.in. pokonali Włochów na ich terenie, a w sobotę ograli w tie-breaku Brazylię (po raz pierwszy po 16 latach). W ostatniej kolejce pierwszej fazy drużynę Castellaniego czeka pojedynek z Serbią. Z trzyzespołowej grupy odpadnie tylko najgorszy, zwycięzca zagra w kolejnej rundzie w Anconie, wicelider - w Mediolanie, a trzeci zespół - w Catanii (patrz mapka obok).

Po meczach z Kubą siatkarze dostali wolne. - W poniedziałek wieczorem znów spotykamy się w Spale - mówi Witold Roman, menedżer reprezentacji. - W środę jedziemy do Warszawy, skąd w czwartek rano wyruszamy do Włoch.

Z jakim nastawieniem?

- Jeśli Polacy zagrają na mistrzostwach tak jak w sobotę z Kubańczykami, śmiało powiem, że jadą po złoto - uważa jeden z trenerów oglądających mecze.

podyskutuj z autorem na jego blogu ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.