MŚ siatkówka. Rywale Polaków. Wenezuela, zespół z jednym skrzydłem

- Wenezuela ma problem z atakiem na lewym skrzydle. Co innego na prawej stronie, tu jest ogromny kontrast - mówi Michał Mieszko Gogol, były statystyk reprezentacji Polski. Wenezuelczycy to kolejny rywal Polaków w mistrzostwach świata. Obie drużyny zagrają ze sobą w czwartek o godz. 20.15. Relacja na żywo na Sport.pl

Faworytem pojedynku będą bez wątpienia podopieczni trenera Stephana Antigi, bowiem rywal to jedna ze słabszych drużyn turnieju. Niemal za każdym razem, gdy grała w mistrzostwach świata, kończyła je na odległej pozycji. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie i teraz. Co prawda Wenezuelczycy mają na koncie jedno zwycięstwo, ale odniesione w pojedynku z Kamerunem (3:1). Z Argentyną przegrali gładko 0:3. - Myślę, że będziemy kontrolować grę, tym bardziej że oni nie mają piorunującej zagrywki, mało punktują tym elementem, mają też problemy z przyjęciem. Każdy inny wynik niż 3:0, ewentualnie 3:1 przy znakomitym secie Wenezueli to będzie niespodzianka - zaznacza M. M. Gogol, statystyk Asseco Resovii odpowiedzialny za rozpracowywanie rywali. Przez ostatnie trzy lata pracował w kadrze, którą prowadził Włoch Andrea Anastasi, a wcześniej współpracował też w żeńskiej kadrze z Marco Bonittą. Był także w sztabach reprezentacji młodzieżowych. W trakcie mistrzostw pracuje dla polskiej reprezentacji, analizując grę zespołów w grupie D, z którą później połączy się "polska grupa".

Bez lewego skrzydła

- Weszliśmy znakomicie w ten turniej i w kolejnym meczu znów będziemy faworytami. Mamy przede wszystkim stabilne przyjęcie i to gwarantuje dobrą grę w naszej pierwszej akcji - zauważa statystyk. - W zespole Wenezueli jest odwrotnie. Ich problemem jest tak naprawdę przyjęcie. Najbardziej w tym wszystkim zawodzi libero [Hector Mata - przyp. red.], który popełnia bardzo dużo błędów bezpośrednich. Jest mało mobilny, szeroko stoi na nogach. Przez to często zderza się w obronie z kolegami, są nieporozumienia - dodaje.

Złe przyjęcie skutkuje później problemami w ataku. Szczególnie na lewym skrzydle, gdzie wymiennie grają Hector Salerno, Jhoser Contreras i Maximo Montoya. - W meczu z Argentyną ta trójka do spółki nie skończyła ani jednego ataku z wysokiej piłki [wystawa po złym przyjęciu - przyp. red.]. Mało tego, tylko dwie piłki w całym meczu uderzyli mocno, zaryzykowali. Pozostałe to były kiwki i plasy. To pokazuje, że mają tu spory problem - analizuje dla Sport.pl grę Wenezueli Gogol.

Dynamiczny atakujący

Gra Wenezueli opiera się praktycznie na jednym graczu, atakującym Kervinie Pinerua. - Prawy atak to zupełnie inny typ zawodnika, na dużo wyższym poziomie. Jest bardzo dynamiczny, atletyczny, skoczny, bardzo dobrze skoordynowany, wysoko łapiący piłkę. To lider tej drużyny. Z tego co widziałem podczas meczów na tych mistrzostwach bardzo mało atakował po ciasnym skosie. Dużo ataków z kolei bił blisko antenki, na zewnątrz bloku, ale nie tylko po prostej, także w środek boiska. Jak blok zostawił mu miejsce przy antence, to go obijał niemiłosiernie - dodaje M. M. Gogol.

Zatrzymanie atakującego Wenezueli może być więc kluczowe dla Polaków, ale nawet jeśli Pinerua poszaleje trochę w ataku, to i tak Polacy powinni załatwić sprawę dobrą zagrywką i przyjęciem, czym imponują od początku mistrzostw. A wtedy będą już na sto procent pewni gry w następnej rundzie.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.