Irańczycy prowadzili w tym pojedynku już 2:0, ale Amerykanie podnieśli się, wyrównali i doprowadzili do tie-breaku. W tym znów odrobili spore straty, bronili piłki meczowe, ale ostatecznie przegrali 15:17. Tak zadecydowali sędziowie, choć zespół z Ameryki Północnej nie mógł się z tym pogodzić. W ostatniej piłce, po ataku Matta Andersona Andrey Zenovich z Rosji pokazał, że Irańczycy nie dotknęli piłki w bloku.
Amerykanie byli pewni swego, poprosili o wideoweryfikację, ale po analizie nagrania sędzia drugi Rolando Cholakian z Argentyny (który był najbliżej akcji w trakcie jej trwania) wrócił na boisko i podtrzymał pierwszą decyzję. Zawodnicy USA ponownie się zagotowali, a sędzia Zenovich po zejściu ze słupka jeszcze raz oglądał tę sytuację. Wrócił pod swoje stanowisko i po raz kolejny pokazał, że to koniec meczu. - Ta ostatnia piłka była bardzo trudna do oceny przez sędziów. Według mnie jednak to powinien być punkt dla Amerykanów - stwierdził z kolei Slobodan Kovac, trener Iranu. Według niego więc mecz powinien jeszcze trwać. - Jestem zaskoczony tak dobrym rezultatem, bo zazwyczaj przegrywaliśmy z tym rywalem. Cieszymy się bardzo - dodał.
- To był ciężki mecz, zakończony tą sytuacją. Gdyby system wideoweryfikacji był inny, być może mecz skończyłby się inaczej - mówił David Lee, kapitan USA.
Czy było po bloku, czy nie, czasami trudno ocenić gołym okiem. Sędziom mają pomagać kamery wideoweryfikacji, ale... - Jeśli na powtórce z wideoweryfikacji nie widać, czy było po bloku, czy nie, sędziowie zgodnie z regulaminem podtrzymują swoją decyzję - mówi Andrzej Lemek, sekretarz generalny PZPS i jednocześnie szef polskich sędziów. - Ale według mnie było po bloku, nawet reakcje zawodników na to wskazywały - dodał.