Piotr Nowakowski: Jesteśmy, bo spodziewaliśmy się twardej walki. Wygraliśmy łatwo, bo rywal popełnił wiele błędów, a my potrafiliśmy je wykorzystać.
- Tak, grali na wysokiej piłce, która dzięki temu, że trochę wiało, latała w różnych kierunkach. My przyjmowaliśmy dobrze, w ogóle w każdym elemencie spisaliśmy się, jak trzeba.
- Ja miałem trochę obaw, zastanawiałem się, czy na pewno damy radę w tych nietypowych warunkach.
- Bardziej denerwowałem się myśleniem, że wielki doping może nas spiąć. Myślałem, że może nie podołamy, że zawiedziemy ludzi. Na szczęście graliśmy jak natchnieni. Widziałem, że nas wszystkich puściło, kiedy wyszliśmy na rozgrzewkę. Już od pierwszych piłek graliśmy na luzie, z czasem coraz większym. Z kolei po Serbach było widać, że są przytłoczeni.
- Jeżeli taki był element taktyki, to tylko Paweł o nim wiedział (śmiech). Na pewno gdyby nam powiedział, co planuje, to trochę byśmy go skarcili (śmiech).