- Bardzo się cieszę, że mogłem to przeżyć. Doczekałem się stadionu, który Raul Lozano wymarzył sobie parę lat temu. Do tego trzy punkty z Serbi± i walec jedzie dalej! - cieszył się po fantastycznej inauguracji turnieju Zagumny.
- Na pewno jakiś stresik był. Nie wiedzieliśmy w ogóle, jak się zachowa ten obiekt podczas meczu. Co z wiatrem, co z oświetleniem... Może Serbom jednak nie pasowało to jeszcze bardziej - dodał rozgrywający reprezentacji.
Komentatorzy domagali się, by turniej mógł pozostać na dłużej na Stadionie Narodowym - wielu kibiców pewnie też by się z tego ucieszyło - ale nawet polscy siatkarze cieszą się chyba, że nie będą już musieli na nim grać.
- Nie chodzi o wygląd czy o kibiców, ale o podmuchy wiatru, które utrudniały nam grę - zaznaczył Wlazły, który naprawdę odczuł ulgę z pożegnania ze Stadionem Narodowym.
- Serce chciało wyskoczyć z radości. Doceniamy ten moment, dziękujemy władzom związku za zorganizowanie tego wszystkiego. Chcemy zapamiętać ten widok, który tu dzisiaj mieliśmy - mówił po meczu jak zwykle doskonale ważący słowa Paweł Zatorski.
- Nie chcemy jeszcze przepowiadać nie wiadomo czego. Czekamy na kolejny mecz - dodał.
Którym siatkarzem reprezentacji Polski jesteś? Sprawdź! [PSYCHOTEST]