Ekstraklasa. Więcej pieniędzy dla najlepszych? Mioduski: Takie rozwiązanie pozwoli na pociągnięcie całej ligi

Po podpisaniu nowego kontraktu telewizyjnego, kluby wzięły się za dzielenie pieniędzy z praw. Jak ustalił Sport.pl nowy system będzie premiował grę młodzieżowcami. Może też mocniej wspierać najsilniejszych. - Trzeba przyzwyczajać się, że nie granie, ale wygrywanie liczy się najbardziej - mówi nam Dariusz Mioduski.

Po tym jak prawa w sezonie 2019/20 oraz 2020/21 trafiły do nc+ i TVP, Ekstraklasa cieszyła się najwyższymi w historii wpływami z kontraktu telewizyjnego. Do kas klubów ma trafić między 220, a 230 milionów złotych za sezon. To będzie oznaczało  średnio o 45% procent wyższe wpływy niż ostatnio. Prezesi z tego rozwiązania byli zadowoleni, choć nie ukrywali, że pewność i stabilność funkcjonowania klubu zależy od wielu czynników.

- Pieniądze z nowego kontraktu telewizyjnego na pewno pomogą, ale najważniejszą kwestią w naszym przypadku jest inna konstrukcja budżetu i zmiana poziomu kosztów który mamy – oceniał Dariusz Mioduski, prezes Legii.

- Ten dotychczasowy  jest kulą u szyi. Na dziś, z dnia na dzień nie jesteśmy w stanie zejść z kosztów. Dlatego w przyszłości musimy zarządzać tym budżetem tak, aby był on zrównoważony – powiedział właściciel klubu, którego ponad połowę kosztów stanowią kontrakty z zawodnikami. W przypadku braku awansu do europejskich pucharów, prezes w obecnym sezonie do kasy musiał dołożył sam. Sumę sporą. Na pytanie czy zbliżoną do 20 milionów złotych tylko się uśmiechnął.

- Cieszyłbym się gdyby 20 milionów wystarczyło, to były kwoty dwa razy większe – wyznał.

Pieniądze za młodzieżowców

Po podpisaniu nowego kontraktu telewizyjnego rada nadzorcza Ekstraklasy udała się na rozmowy dotyczące podziału wpływów z praw. Do tej pory pieniądze dzielone były według ustalonego w 2015 roku klucza. Sytemu dość solidarnego. 55 proc. ogólnej sumy było kwotą stałą, dzielona między wszystkie kluby. 17,5 proc. było kwotą zależną od miejsca w rankingu historycznym, kolejne 17,5 proc. to pieniądze za miejsce w tabeli ostatniego sezonu , 8,5 proc. to wypłaty dzielone między trzy najlepsze kluby ekstraklasy i czwarty występujący w europejskich pucharach, a 1,5 proc. to suma dzielona po równo dla drużyn, które zajmą miejsca od 9 do 16 w tabeli końcowej sezonu.

Według naszych ustaleń, ten podział nieco się zmieni. Po pierwsze przez punkt dotyczący premiowania klubów, które będą chętniej korzystały z młodzieżowców.  Po drugie może dojść do przeniesienia akcentów na rzecz klubów silniejszych, czego zwolennkiem był m.in Dariusz Mioduski.

Więcej dla TOP 4?

- Bez wielkiej rewolucji, ale musimy wykonać krok w tę stronę, by nawet mentalnie przyzwyczajać się, że nie granie, ale wygrywanie i skuteczność liczą się najbardziej. Które zespoły na tym zyskają, to okaże się już na boisku – mówił nam prezes Legii. Zaznaczał, że bez większego wsparcia zespołów, które będą grać w europejskich pucharach, straci cała liga.

-Wypowiadam się w tych kwestiach zdecydowanie, co może być trudne dla innych, ale działając w Europie od kilku lat mam bardzo dobry przegląd tego w jaki sposób funkcjonują inne ligi. Dlaczego w rankingach jesteśmy daleko z tyłu, a inni - nawet ci co mają mniejszy potencjał gospodarczy -  są wyżej. Oprócz  Anglii nie ma kraju, w którym są więcej niż trzy lub cztery liderujące drużyny. To są kluby, które zwykle prezentują te kraje w europejskich pucharach i są na tyle silne, że bez problemu sobie tam radzą.. Dlatego właśnie w rankingach te państwa są dużo wyżej od Polski. My mamy silną i konkurencyjną ligę, bo nie dam sobie wmówić, że ona jest słaba. Nie ma meczu, w którym jest zdecydowany faworyt. Tu każdy może przegrać lub wygrać z każdym.  Jeśli chcemy  natomiast awansować w rankingach  to musimy mieć 2 lub 3 drużyny, które są silniejsze i mają realne szanse powalczyć w Europie – mówił nam Mioduski, nie kryjąc, że to zależy właśnie od pieniędzy.

“Pieniądze grają”

 - Tępię wszędzie takie powiedzenie że pieniądze nie grają. Otóż pieniądze grają. W dzisiejszym futbolu to 90% sukcesu, bo on opiera się o środki finansowe. Potem jest jeszcze kilka innych rzeczy, nad którymi też musimy popracować. Najpierw jednak powinniśmy zrobić tak, by te drużyny które są historycznie i corocznie najlepsze, te środki miały zapewniane. Tylko takie rozwiązanie pozwoli na pociągnięcie całej ligi do przodu. To te drużyny będą lokomotywami, by Ekstraklasa za granicą  bardziej się liczyła, czy była chętniej oglądana. Musimy w tym kierunku w końcu zacząć iść – skwitował prezes.

Czy nowy system dzielenia pieniędzy za prawa telewizyjne będzie korzystniejszy dla silniejszych przekonamy się niebawem. Zwiększenie o kilka procent puli za wyniki historyczne, ale też miejsca w ligowej tabeli, czy nawet hojniejsze nagradzania ekip awansujących do europejskich pucharów jest grą o kilka milionów złotych. By ktoś je dostał, inny musi z nich zrezygnować.  



Więcej o:
Copyright © Agora SA