Argentyna najlepsza w Grupie Śmierci

Naszedł czas, aby argentyńskie rugby zyskała szacunek, który się mu należy - powiedział po kolejnym zwycięstwie swojej drużyny trener Marcelo Loffreda. W niedzielę Argentyńczycy pokonali Irlandię 30:15 i wyeliminowali reprezentację Zielonej Wyspy z turnieju o Puchar Świata.

Argentyna okazała się najlepszą drużyną grupy D. W pokonanym polu zostawiła nie tylko Irlandię (zdobywca tzw. Potrójnej Korony z ostatniego turnieju Sześciu Narodów za pokonanie wszystkich zespołów z brytyjskich), ale także Francję - gospodarza mistrzostw i obecnie najlepszy zespół Europy.

W niedzielę w ćwierćfinale Argentyńczycy zagrają ze Szkocją na Stade de France. Teraz dużą niespodzianką będzie, jeśli to Szkoci awansują do półfinału.

- Awans z Grupy Śmierci, to dowód jaki wielkie postępy poczyniła Argentyna - mówił jeszcze Loffreda, który po mistrzostwach zostanie szkoleniowcem angielskiego klubu z Leicester. - Naszą przewagą był może fakt, ze większość naszych zawodników gra w Europie. Jednakże rugby uczyli się oni w Argentynie i są oni naznaczeni specyficznymi cechami charakteru, które my, Argentyńczycy, posiadamy.

Francja zapowiada wielki mecz z Nową Zelandią

Zwycięstwo Argentyny nad Irlandią oznacza, że już w ćwierćfinale gospodarze mistrzostw - Francuzi (wysoka wygrana w niedzielę nad Gruzją 64:7 nic im nie dała) spotkają się z wielkim faworytem turnieju Nową Zelandią. Mecz odbędzie się w sobotę w Cardiff.

Przed rokiem w listopadzie Nowozelandczycy rozegrali z Francuzami dwa mecze. W pierwszym dosłownie zmietli rywala 47:6, a w drugim wygrali 23:11. Teraz gospodarze turnieju obiecują wielki mecz z liderem światowego rankingu.

- All Blacks nie są nie do pokonania. Co ma być to będzie. Oni są faworytem, ale my będziemy walczyć. Ćwierćfinał, to tylko jeden mecz. Musimy skupić wszystkie swoje siły i umiejętności i wykorzystać swoje szanse, gdy tylko się one nadarzą - mówi trener Bernard Laporte. - Jeśli chcesz zostać mistrzem świata, musisz pokonać każdego.

Francja już raz zaszokowała Nowozelandczyków sensacyjnie zwyciężając (43:31) w półfinale Puchar Świata w 1999 r.

RPA bez filara

W ostatnim meczu fazy grupowej. Republika Południowej Afryki pokonała USA 64:15. Po błyskotliwym zwycięstwie we wcześniejszym meczu z Anglią, drużyna z Czarnego Lądu to drugi obok Nowej Zelandii faworyt do zdobycia głównego trofeum. W drugiej części rywalizacji będzie jednak musiała grać bez filara młyna BJ Bothy, który doznał w niedzielę kontuzji kolana. W niedzielę w ćwierćfinale rywalem RPA będzie Fidżi.

Urazu doznał także skrzydłowy Bryan Habana, ale po meczu okazało się, że będzie mógł grać za tydzień. W starciu z Takudzwą Ngwenyą z USA doznał tylko rozcięcia policzka i po założeniu szwów może wracać do treningów.

W niedzielnym meczu 15 punktów dla RPA zdobył Percy Montgomery, który z dorobkiem 67 oczek jest najskuteczniejszym graczem pierwszej fazy mistrzostw.

Program ćwierćfinałów:

sobota: Australia - Anglia (15, Marsylia), Nowa Zelandia - Francja (21, Cardiff)

niedziela: RPA - Fidżi (15, Marsylia), Argentyna - Szkocja (21, Paryż)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.