Rio 2016. Paweł Fajdek nagrał film dla kibiców. Szlocha: To jest jakiś koszmar. Przede mną najtrudniejszy okres w życiu

- Szanowni Państwo, chciałbym wszystkich bardzo, ale to bardzo przeprosić. To co się wydarzyło, jest dla mnie trudne. To jest najgorsze, co może przytrafić się sportowcowi. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki. Liczę na wasze wsparcie, bo jest mi teraz bardzo ciężko - mówi załamany Paweł Fajdek w filmie nagranym dla kibiców.

Faworyt do złota olimpijskiego w rzucie młotem Paweł Fajdek odpadł w eliminacjach zmagań w Rio de Janeiro. Polak w eliminacjach uzyskał tylko 72,00 m, zajął 17. miejsce i niespodziewanie pożegnał się z rywalizacją. Minimum wymagana do awansu uzyskał za to Wojciech Nowizki.

Załamy Fajdek z dziennikarzami po konkursie nie rozmawiał. Schodząc ze stadionu rzucił tylko, że jedzie przebukować bilet. Później na swojego Facebooka wrzucił długie nagranie, w którym tłumaczy kibicom przyczyny swojego niepowodzenia. Przez całe nagranie trudno mu utrzymać nerwy na wodzy, szlocha. - Szanowni Państwo, chciałbym wszystkich bardzo, ale to bardzo przeprosić. To co się wydarzyło, jest dla mnie trudne. To jest najgorsze, co może przytrafić się sportowcowi. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki. Liczę na wasze wsparcie, bo jest mi teraz bardzo ciężko - powiedział.

Wysłuchaj całej wiadomości od Pawła Fajdka:

"Organizm odmówił posłuszeństwa"

- Zrobiłem wszystko, żeby zdobyć złoty medal. Wiem, jakie były oczekiwania wobec mnie, też miałem podobne. Rozumiem to. Przede mną najtrudniejszy okres w moim życiu. W Londynie dałem ciała, spaliłem wszystkie trzy rzuty. Tutaj stało się coś, czego nie jestem w stanie ani sobie ani państwu wyjaśnić - mówił.

- Niestety, oddałem rzut na 100 procent, a to były tylko 72 metry. Fizjologia jest dla mnie nie zrozumiała, nie wiem, co się wydarzyło. Już nie pierwszy raz taki upał powoduje, że coś ze mną jest nie tak. Być może nie było mi dane, zrobić tego tutaj. W serii próbnej rzucałem po 77 metrów, a przyszło do konkursu i nie byłem w stanie rzucać. To jest jakiś koszmar. Organizm odmówił mi posłuszeństwa - wyjaśniał Fajdek.

- Nie pamiętam nic, co wydarzyło się na konkursie. Teraz okaże się, kto jest prawdziwym fanem, kto okaże mi wsparcie. Za to wsparcie będę każdemu wdzięczny i będę dziękował, bo czegoś gorszego nie mogłem sobie wyobrazić. Chyba już lepsze by było rzucić trzy razy daleko, ale spalić. Mam nadzieję, że kiedyś dorównam Anicie Włodarczyk i pobiję rekord świata - mówił Fajdek.

Fajdek załamany. "Jadę przebukować bilet"

Drugie nieudane igrzyska Fajdka z rzędu. A przed Rio zapowiadał...

Niesamowite! W rzutach treningowych Fajdek nie miał żadnych problemów...

"Fajdek zgubił medal na trzeźwo...". Reakcje Twittera

Paweł Fajdek poza finałem. Trener Anity Włodarczyk: nie wierzę, niemożliwe, to głupi żart

Więcej o:
Copyright © Agora SA