To jej zeznania doprowadziły najpierw do zawieszenie, a następnie do wykluczenia rosyjskiej federacji lekkoatletycznej z igrzysk w Rio. Dzięki temu dostała wstępną zgodę na start w igrzyskach.
Jednak MKOl cofnął ją w niedzielę ze względu na wprowadzenie nowego przepisu: jakikolwiek sportowiec z Rosji, który był zawieszony za doping, nie może wystartować w igrzyskach olimpijskich. Biegająca na 800 metrów Stiepanowa była zawieszona na dwa lata (2011-2013). MKOl tłumaczy, że pomimo pomocy Stiepanowej w śledztwie sama była uwikłana w proceder dopingowy i zaczęła składać zeznania dopiero po tym, jak sama została złapana. Sekretnie nagrywała trenerów i innych sportowców. Jej materiały okazały się bezcenne w śledztwie, jej nazwisko padło aż 141 razy w 323-stronicowym raporcie WADA (Światowa Agencja Antydopingowa).
Stiepanowa uciekła z Rosji z mężem i synem w grudniu 2014 roku. Mieszkała zakonspirowana w Niemczech, a teraz ukrywa się w USA. W swoim kraju jest uważana za zdrajczynię.
Co ciekawe, MKOl postanowił zaprosić Stiepanową wraz z mężem na igrzyska w roli gości. - Myślę, że to zachęci naszych przyszłych informatorów. Wyraziliśmy naszą wdzięczność za jej informacje i dlatego zaprosiliśmy ją z mężem na igrzyska. Jesteśmy gotowi wesprzeć ją również gdy zacznie trenować po kontuzji - stwierdził Thomas Bach, przewodniczący MKOl.
Decyzję o wykluczeniu Stiepanowej z igrzysk ostro skrytykowała WADA. - Popieraliśmy starania Julii o start pod flagą olimpijską. Pani Stiepanowa była bardzo odważna, a jej rola okazała się kluczowa w ujawnieniu największego skandalu dopingowego w historii. WADA jest zaniepokojona wiadomością, jaka została wysłana do przyszłych informatorów - powiedział szef WADA Olivier Niggli.
- Decyzja o niedopuszczeniu Stiepanowej do startu jest niewytłumaczalna i z pewnością odstraszy przyszłych informatorów - stwierdził Travis Tygart, szef USADA (amerykańska agencja antydopingowa).