Po porażkach ze Słowenią 23:26 i Szwajcarią 24:31 polscy piłkarze ręczni na 99 proc. odpadną z mistrzostw Europy. Żeby zostać w turnieju musieliby nie tylko bardzo wysoko pokonać Szwedów, ale też liczyć, że wcześniej Słowenia wygra ze Szwajcarią (co jest bardziej prawdopodobne).
Tak naprawdę ze Szwedami nie gramy o awans, tylko o to, by pokazać, że potrafimy więcej niż wskazują na to wyniki. Te w ostatnich latach są dla Polaków coraz gorsze. Jeszcze w 2016 roku byliśmy czwartą drużyną igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Trzy lata później w eliminacjach ME 2020 przegrywaliśmy z Izraelem i remisowaliśmy z Kosowem. Za trenerskiej kadencji Patryka Rombla z 15 meczów wygraliśmy tylko dwa.
Grzegorz Tkaczyk: Czy to była Serbia?
- Chyba jeszcze więcej niż sto razy.
- Gdybyśmy rozmawiali bezpośrednio po przegranym meczu ze Słowenią, to powiedziałbym, że rokuje. Natomiast po porażce ze Szwajcarią obraz mi się totalnie zamazał. Bardzo jestem rozczarowany. Mimo wszystkich naszych problemów, braku doświadczenia itd., jednak stawiałem, że zespół Szwajcarii jesteśmy w stanie pokonać, a nawet powinniśmy pokonać. To co widziałem nie napawa optymizmem. Uczucia mam bardzo mieszane, trudno się spodziewać czegoś lepszego. Zwłaszcza że teraz rywalami będą Szwedzi. Ale powiem tak: jest kilku chłopaków według mnie naprawdę rokujących.
- Oczywiście. Absolutnie Michał Olejniczak. To młody chłopak, który widzę, że niczego się nie boi, wchodzi na boisko i robi swoje. Popełnia błędy, jasna sprawa, brakuje mu skuteczności, ale robi bardzo wiele dobrego. Jeżeli weźmiemy pod uwagę jego wiek [ma 18 lat] i to, że nigdy nie występował nawet w Superlidze, tylko jest uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego, to absolutnie widzę w nim potencjał. Miał bardzo fajne akcje w meczu ze Szwajcarami. Żałuję, że nie wystąpił przeciw Słowenii. Nie wiem co było powodem, czy miał jakiś uraz, czy nie. Ale mam nadzieję, że ze Szwecją ten chłopak jeżeli nie zacznie w pierwszej "siódemce", to chociaż bardzo szybko zostanie wprowadzony na boisko. Jeśli myślimy o MŚ 2023, to trzeba mu dać minuty na boisku, niech zdobywa doświadczenie, niech się uczy. Nie mamy nic do stracenia, a on w takim spotkaniu może dużo zyskać.
- W dalszym ciągu widzę duży potencjał o Szymona Sićki. Ja trochę inaczej podchodzę do pewnych rzeczy i niekoniecznie rozliczam zawodnika z tego ile bramek zdobywa oraz jaką ma skuteczność. Skuteczności Szymonowi na pewno brakuje. Ale ja widzę, że on się bardzo fajnie porusza po boisku, ma bardzo mocny rzut i bardzo mi się podobało, jak rzucał z dwóch nóg. Mam nadzieję, że będzie to robił częściej.
- Już nawet nie chodzi o mnie. Widzę, że robi to dobrze. A to jest zaskakujące dla obrony. Widzę w nim olbrzymi potencjał. Marcin Lijewski wykonuje z nim bardzo dobrą pracę w Zabrzu. Tylko ta skuteczność.
- Tak, ale ja patrzę szerzej. Wiem, że wpływ na taki bilans mają nerwy, że duże znaczenie ma brak doświadczenia. Natomiast Sićko ma świetny sposób poruszania się po boisku, znakomitą motoryke, siłę ogólną, siłę rzutu.
- Nie chce mi się wierzyć w taki pomiar. Przecież Karol Bielecki nigdy się do takiego wyniku nie zbliżył.
- No właśnie, Karol miał dużo mocniejszy rzut. Może urządzenia do pomiaru prędkości organizatorzy mistrzostw pożyczyli od polskiej policji, ha, ha, ha. Ale okej, w statystykach Szymon jest na samej górze jeśli chodzi o siłę rzutu, i niech tak zostanie. Na pewno ma dynamit w łapie. I na pewno jest pozytywem tej reprezentacji. Do niego i Olejniczaka bez wątpliwości doliczam Dawida Dawydzika. Ta trójka może przez lata stanowić o sile naszej reprezentacji. Do tego dochodzi Maciej Majdziński. Chciałbym, żeby ze Szwecją tych czterech ludzi grało naprawdę dużo i zdobywało cenne doświadczenie.
- O Arku nie wspomniałem, bo Arek już od jakiegoś czasu prezentuje swój bardzo równy poziom i uważam, że to nie jest gościu, którego trzeba specjalnie wyróżniać, bo on sam się wyróżnia swoimi zagraniami w każdym spotkaniu. On już troszeczkę doświadczenia w reprezentacji zebrał, a dużo więcej go zebrał w Kielcach, występując w Lidze Mistrzów i rywalizując z najlepszymi zespołami na świecie. Jego nie trzeba specjalnie chwalić, ale skoro pytasz, to zawsze uważałem go za olbrzymi talent. Ma umiejętności i pewność siebie - dla mnie sprawa jest absolutnie jasna. Pytanie co na drugim skrzydle. Lewe jest zupełnie niewidoczne, niewykorzystywane. Aczkolwiek na tej pozycji też mamy jakiś potencjał, bo jest Piotr Jarosiewicz. W trwających mistrzostwach straciliśmy Przemka Krajewskiego, ale Jarosiewicz może się pokazać, może też Jan Czuwara. Największy problem jest z rozgrywającymi. Dlatego upieram się, że grać powinni ci, których wymieniłem.
- Tak jest. Kamil Syprzak w ogóle nie jest wykorzystywany. Pytanie dlaczego. Moim zdaniem on się nie do końca odnajduje w graniu pod rozgrywających, w trzymaniu bardzo mocno zasłon. Ale trzeba by było porozmawiać z trenerem. Ja tylko wiem, że Kamil zawsze lubił się dużo przemieszczać po szóstym metrze. Nie utrzymywał tak długo zasłon, jak choćby Dawydzik czy Julen Aguinagalde w Kielcach. Na pewno fakt jest taki, że Kamil jest zupełnie niewykorzystywany. Dochodzi też taka kwestia, że aby Kamil czy inny obrotowy mógł zdobyć swoje bramki, to musi zostać obsłużony przez rozgrywających. I tu wracamy do punktu wyjścia.
- I tu jest kolejne pytanie do trenera naszej reprezentacji - dlaczego nie było żadnej reakcji? Jeżeli zawodnik w pierwszej połowie rzuca nam osiem bramek, a nawet jeśli już po 15 minutach ma sześć albo siedem bramek, to dlaczego nie zostają wyciągnięte praktycznie żadne wnioski? Myślałem, że drugą połowę zaczniemy z tzw. plastrem na Schmida, czyli odetniemy go od piłki, będzie kryty na singla i niech Szwajcarzy pokażą, co są w stanie zrobić bez Andy'ego Schmida, czy potrafią pójść jeden na jeden. U nich nie było bardzo ruchliwych graczy. Na lewym rozegraniu był chłopak mający ponad dwa metry wzrostu. Myślałem sobie "no dajmy mu, niech sobie pogra jeden na jeden, zobaczymy co zdziała". Niestety, nie daliśmy. A Andy napędzał wszystko. Bo poza tym, że zdobywał bramki, w sumie w liczbie sztuk aż 15, to jeszcze asystował i większość dograń do koła widzieliśmy po jego akcjach, on też rozpędzał wszystkie piłki, robił praktycznie wszystko. Brak reakcji mnie zdziwił.
- Moim zdaniem każdy skrzydłowy nadaje się, żeby wyjść i odciąć zawodnika w ataku. Zakładamy sobie, że Andy Schmid nie dostaje piłki, więc plaster stoi przy nim i doprowadza do tego, że Schmid zostaje wyłączony. Oczywiście trener jest bliżej drużyny, zna możliwości i potencjał zawodników. Ale ja myślę, że Moryto czy nawet Jarosiewicz spokojnie by sobie poradził.
- Mogę powiedzieć tylko tak: oglądając transmisję nie odczułem, żeby sędziowanie było na naszą niekorzyść. Natomiast wiem z doświadczenia, że kiedy się gra, to pole widzenia jest troszeczkę inne. Oglądając transmisję mam powtórkę, mogę się do niej ustosunkować itd. Będąc na parkiecie, w dużych emocjach, takie odczucie może się pojawić. Ale ja nie widziałem, żeby sędzowie używali gwizdków przeciw nam.
- Zgadza się. Chyba trochę dyplomatyczna była ta wypowiedź. Widzimy jakie mamy realia, jak wszystko wygląda. Droga jest ogromnie wyboista i bardzo trudno będzie zdobywać doświadczenie. Jeszcze taki Arek Moryto czy zawodnicy z Wisły Płock mogą się ogrywać w Lidze Mistrzów. Ale dla wszystkich innych to bardzo trudne, bo rywalizują tylko na poziomie polskiej Superligi.
- Mam nadzieję, że chłopaki nie spuszczą głów. Liczę na dobrą grę, na fajne spotkanie. Tyle. A jeżeli udałoby się coś ugrać, zrobić jakąś wynikową niespodziankę, to byłaby ona na wielki plus.