W Starych Jabłonkach zmarła w nocy z niedzieli na poniedziałek 20-letnia Jekaterina Koroliewa, rosyjska piłkarka ręczna. Zawodniczka utonęła w stawie Szeląg Mały, niedaleko boisk, na których odbywały się w ostatnich dniach mistrzostwa Europy w piłce ręcznej plażowej.
W rozmowie ze Sportowymi Faktami, prokurator Małgorzata Hrybek poinformowała o wynikach sekcji zwłok Koroliewej. - Wstępnie biegły po przeprowadzeniu sekcji zwłok stwierdził, że przyczyną śmierci było utonięcie - powiedziała Hrybek. Dodała także, że wciąż prowadzone jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Tymczasem rosyjski portal lenta.ru podał, że podejrzanym może być chłopak, który rzucił się zawodniczce na pomoc i przypłynął z jej ciałem na brzeg. - Na obecnym etapie nie mamy podejrzanych. Nie przesłuchiwaliśmy osób w charakterze podejrzanych, tylko jako świadków - wyjaśniła prokurator.
Wiadomość o śmierci Koroliewej została potwierdzona przez rosyjską federację piłki ręcznej. Mimo reanimacji, 20-letniej zawodniczki nie udało się uratować. Według nieoficjalnych informacji, miała ona skakać do wody z pomostu, przy którym widniała tabliczka z zakazem kąpieli.
- 20-latka miała wskoczyć do wody niedługo po północy. Po wypłynięciu na powierzchnię, nie ruszała się. Kąpiący się razem z nią inny reprezentant Sbornej odholował ją do brzegu i wezwał pomoc - poinformowało radio RMF FM.