Polskim legendom brakuje słów, by opisać blamaż reprezentacji Polski z amatorami

- Nie będę dużo mówił. Dla mnie to jest nie do pomyślenia - tak na remis Polski z Kosowem reaguje Marcin Lijewski. - Nie skomentuję tego - mówi Grzegorz Tkaczyk. - Nie możemy powtórzyć tak słabego meczu nigdy więcej - twierdzi Mariusz Jurasik. W Pristinie,w przedostatniej kolejce eliminacji ME 2020, polscy piłkarze ręczni w ostatniej sekundzie uratowali punkt w meczu z drużyną praktycznie amatorską.

Stawiający u bukmacherów donoszą, że za złotówkę zainwestowaną w zwycięstwo Polski można było dostać grosz, gdyby Polska wygrała. Czyli to taki przelicznik jaki oferowany jest przy okazji meczu polskich piłkarzy nożnych z San Marino albo Gibraltarem. W pierwszej kolejce eliminacji ME 2020 nasi szczypiorniści wygrali z Kosowem 37:13. Czy trzeba pisać więcej, by pokazać, jak nisko w środę upadł nasz zespół?

Zobacz wideo

Nieważne, że kompromitując się nie straciliśmy szans gry w turnieju finałowym. Po tym jak go powiększono, o awans jest po prostu bardzo łatwo. Dlatego w niedzielę w Płocku wystarczy nam pokonać Izrael (w środę przegrał u siebie z Niemcami 25:40), by bez oglądania się na wynik spotkania Niemcy - Kosowo zostać finalistą najbliższych mistrzostw Starego Kontynentu.

Dlaczego do końca jak równy z równym z naszą reprezentacją walczą Kosowo i Izrael? Przecież niecałe trzy lata temu graliśmy o olimpijskie medale na igrzyskach w Rio de Janeiro, kończąc turniej na czwartym miejscu, a teraz potykamy się na rywalach, którzy tylko marzą o grze w wielkich turniejach. O blamażu kadry próbowaliśmy porozmawiać z jej najlepszymi zawodnikami ostatnich lat i zarazem jednymi z najlepszych w historii polskiej piłki ręcznej.

Nasze próby wyglądały tak:

Tkaczyk: Nie skomentuję tego

- Chcesz rozmawiać o Wojtku Nowińskim czy o meczu? - zapytał były kapitan kadry po odebraniu telefonu. W środę w wieku 70 lat zmarł bardzo ceniony w środowisku były zawodnik, trener i komentator Wojciech Nowiński.

- O meczu się nie wypowiem, bo nie oglądałem. Wiem, że był remis, i to szczęśliwy. Ale nie skomentuję tego - dodał wicemistrz świata z 2007 roku.

Lijewski: Nie chcę robić we własne gniazdo

Marcin Lijewski niechętnie przyznał, że wieczór spędził na mękach, jakimi było oglądanie meczu Kosowo - Polska. Oto zapis krótkiej rozmowy ze srebrnym i brązowym medalistą mistrzostw świata.

Cześć, powiedz szczerze: oglądałeś tę parodię piłki ręcznej w wykonaniu naszej reprezentacji?

- No cześć. Ciężko mi się do tego odnieść, co mam powiedzieć?

Wytłumacz, jak to jest możliwe, że szarpiemy się z drużyną, w której jest tylko dwóch zawodowców i ratujemy remis w ostatniej sekundzie.

- Nie wiem i nie chcę nic mówić. Powiem tylko, że zszokowała mnie wiadomość o śmierci Wojtka Nowińskiego i przez łzy oglądałem ten mecz. Nie będę dużo mówił. Dla mnie to jest nie do pomyślenia. Co więcej mogę powiedzieć?

To jest chyba przebicie jesiennej porażki z Izraelem? Przecież nie wygraliśmy z kelnerami, pracownikami fizycznymi i biurowymi, którzy piłkę ręczną trenują po pracy.

- Zagraliśmy bardzo słabo. Nie będę nic więcej mówił, bo to jest moje środowisko i nie mam zamiaru robić we własne gniazdo. Ale przyznaję Ci rację: tak się nie powinno podchodzić do meczu.

Jurasik: Nie będę się wymądrzał

Rozmowny - co zrozumiałe - nie był też Mariusz Jurasik. Wymiana uwag z dwukrotnym medalistą MŚ przebiegła następująco:

Potrafisz powiedzieć, jak to możliwe, że ratujemy punkt w ostatniej sekundzie meczu z Kosowem?

- Taki jest sport. Nie można od razu stawiać na faworyta. Jak widać, Kosowo nie przypadkiem wygrało z Izraelem. Aczkolwiek zagraliśmy dzisiaj jedno z najsłabszych spotkań, jakie widziałem.

Naprawdę "jedno z"? Widziałeś kiedyś jakieś równie słabe?

- Nie widziałem wszystkich, dlatego nie będę się wymądrzał. Na pewno wszyscy, nasi zawodnicy i trenerzy, zdają sobie sprawę z tego, że nie możemy powtórzyć tak słabego meczu za kilka dni z Izraelem w Płocku ani nigdy więcej.

Problem w tym, że w październiku nasi zawodnicy obiecywali, że nigdy więcej nie powtórzy się takie granie jak w Tel Awiwie, gdzie ulegli Izraelowi 24:25.

- No niestety. Mogliśmy trochę optymistycznie patrzeć na kadrę po wyjazdowym meczu z Niemcami [porażka 24:29]. Wydawało się, że gdzieś tkwi potencjał w naszej drużynie. Pewnie każdy z nas dalej wierzy, że tkwi, ale po niezłym meczu z Niemcami teraz cofnęliśmy się nie krok, tylko o jakieś cztery kroki. Skończmy na tym. Ciężko mi się mówi, bo niedawno doszła do mnie informacja, że umarł Wojciech Nowiński. Głos mi się trochę łamie, bo to mój trener, który mnie znalazł i kiedy miałem 21 lat zabrał mnie na mistrzostwa świata juniorów do Turcji, gdzie zajęliśmy czwarte miejsce. Myślę, że o Wojtku dziś lepiej rozmawiać niż o meczu naszych orłów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.