Damian Wleklak: My chyba nie pojechaliśmy tam po to, żeby kogokolwiek chwalić, tylko po to, żeby pokazać naszym zawodnikom, ile im brakuje do czołówki i jaka to jest trudna droga, żeby do niej dobić. Było widać, po której stronie jest doświadczenie, ogranie. Może nie spodziewaliśmy się, że będzie aż taka różnica, ale na pewno wiedzieliśmy, że Polskę i Francję dzieli teraz różnica klas.
- Tak, pamiętajmy, że to jest turniej towarzyski. Ale pamiętajmy o tym również oceniając nasz zespół. W sumie jest ktoś, kto wypadł bardzo fajnie, to Piotrek Wyszomirski.
- Poza tym zagraliśmy kilka takich schematów, po których było widać, że je ćwiczymy. Ale oczywiście było wyraźnie widać, o ile więcej takich wypracowanych akcji mają Francuzi. Trudno, trzeba spokojnie czekać aż praca Piotra Przybeckiego i Pawła Nocha będzie procentowała. My też akcji zespołowych będziemy mieli coraz więcej. Ale na razie będzie bolało. To jest Golden League, w Danii spotkały się trzy wielkie zespoły, a my jesteśmy kopciuszkiem. Pojechaliśmy po to, żeby jak najwięcej się nauczyć od najlepszych.
- Jestem pewny, że z meczu na mecz nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej. Poprzednio tak było, kiedy po gorszych spotkaniach towarzyskich w meczach eliminacji ME 2018 dobrze wypadliśmy z zespołami będącymi w naszym zasięgu.
- Tak było, ale pamiętajmy, że wtedy graliśmy o nic, bo już nie mieliśmy szans na awans. Teraz musimy się nauczyć grać bardzo dobrze z takimi średnimi zespołami w meczach o realną stawkę. I musimy się też uczyć grać bardzo dobrze z najlepszymi w meczach towarzyskich, żeby się przekonywać, że da się do nich zbliżyć. Na to potrzeba trochę czasu i ogrania. Myślę, że w ciągu roku nasz zespół dojrzeje i będzie wyglądał lepiej. Jestem przekonany, że będzie lepiej wykorzystywał swoje atuty.
- Nie wiem czy z Francją oddaliśmy chociaż jeden rzut ze skrzydła z wypracowanej pozycji. A to jest dziś nasza siła. Umówmy się, że z drugiej linii na razie się nie przebijemy. A mając Pawła Paczkowskiego, który wygląda bardzo dobrze, jeśli chodzi o zmianę kierunków, mając Rafała Przybylskiego, Michała Szybę, Piotrka Chrapkowskiego – musimy grać bardzo szybko, szukać na kole Kamila Syprzaka i gry do skrzydłowych. Nawet w naszych najlepszych latach, za kadencji Bogdana Wenty, nie mieliśmy tak wyrównanych skrzydłowych jak teraz. Wtedy mieliśmy dwóch wspaniałych skrzydłowych, czyli Mariusza Jurasika i Tomka Tłuczyńskiego i mieliśmy dwóch fajnych skrzydłowych, czyli Mateusza Jachlewskiego i Patryka Kuchczyńskiego. A teraz mamy czterech młodych, bardzo zdolnych i bardzo perspektywicznych, już ogranych, jak Michał Daszek grający od kilku sezonów w Lidze Mistrzów. Musimy grać przez pierwszą linię.
- Mecz z Portugalią będzie bardzo trudny. Pamiętam, jak pojechaliśmy tam w eliminacjach do któregoś z wielkich turniejów [ME 2012, a mecz odbył się w październiku 2010 rok] i po ciężkim boju zremisowaliśmy [27:27] mecz, który nam naprawdę nie wyszedł. Bardzo ciężko nam się tam grało. Teraz kadra zagra z Portugalią trzeci mecz, kluczowy, bo nie zakładam, że z Kosowem albo z Cyprem możemy mieć problemy.
- Dokładnie. Te mecze mogą wyglądać różnie, ale ostatecznie musimy mieć nad nimi kontrolę. A Portugalia to będzie pierwszy egzamin tej drużyny. Jak ten, który dzieciaki zdają w szkole podstawowej, kiedy idą do gimnazjum. Bo do matury to jeszcze nam daleko.
- Oczywiście, że musimy z Portugalią wygrać. Ale pamiętajmy, że to dopiero pierwszy krok. Jeśli wygramy, to później będą nas czekały play-offy, będziemy tam potrzebowali szczęścia w losowaniu. I wielkiej determinacji. Chłopakom trzeba wbić do głów, że już za chwilę muszą rzucić wszystko, co mają. Umiejętności to jest jedno, ale często żeby przejść przez jakiś próg, to trzeba przekroczyć próg swoich możliwości. Oni muszą to zrobić. Obojętnie jakim sposobem – czy będziemy rzucali przodem, tyłem, czy pod nogami, to musimy wygrać, musimy zwycięstwo wygryźć na parkiecie, żeby wskoczyć na wyższy poziom i dalej się budować. Na razie wiemy tylko jedno – jesteśmy mocni w bramce, to pokazujemy. Piotrka Wyszomirskiego nie było w kadrze, wrócił i zagrał bardzo dobrze, a jest jeszcze Adam Malcher, są młodzi Mateusz Kornecki i Adaś Morawski. Tu nie mamy się o co martwić. Niech teraz pomoże obrona, niech będzie ta walka, o której mówię, niech będzie budowanie ataku w oparciu o to, czym naprawdę dysponujemy i będziemy się podnosić.