Bartłomiej Jaszka: - no pewnie, że nie przyszło. Jestem bardzo zadowolony, że chłopaki się nie wystraszyły. Towarzyski turniej, który oni grali kilka dni temu w Norwegii to coś zupełnie innego od gry o punkty. Zwłaszcza w Serbii, z fanatycznymi kibicami na trybunach. No i przecież w Elverum walczyli, ale nie pokazali wielkiej gry, przegrali wszystkie trzy mecze, a rywale nie byli tam w najmocniejszych składach. Teraz było widać, że na Serbów wyszli bez żadnej bojaźni. Grali jak równy z równym, to strasznie cieszy. Widać światełko w tunelu, jest nadzieja, że z tymi zawodnikami można coś zrobić. Naprawdę fajnie to wyglądało.
- To prawda. Norwegowie byli akurat w mocnym składzie, inaczej niż Szwedzi i Islandczycy, z którymi poprzegrywaliśmy nieznacznie. W każdym razie trudno było o optymizm, a jednak znów mogliśmy sobie przypomnieć, że jak się Serbów przyciśnie, to się męczą, podpalają, nie idzie im. Bardzo dobrze pobronił Mateusz Kornecki, w ataku graliśmy konsekwentnie, do pewnej pozycji rzutowej, no i to wystarczyło, żeby urwać punkt liderowi naszej grupy.
- Ja też nie wiem, trzeba zapytać Przemka. Też się dziwiłem, że nie gramy. Serbowie za szybko nie wracali, można było się postarać wyprowadzić szybki kontratak, a Krajewski się zatrzymał, wahał i dopiero w ostatniej sekundzie próbował długiego podania do skrzydła. Pewnie, że jest niedosyt, bo Serbowie byli do ogrania. Wyszło niedoświadczenie naszych zawodników. Chłopaki nie mają międzynarodowego obycia, więc płacą frycowe. Ciekawe, co pokażą za kilka dni z Rumunami. Na razie jest super, że dali nam półtorej godziny frajdy, bardzo fajnej piłki ręcznej, że nie zmarnowaliśmy czasu przed telewizorem. A w niedzielę w Gdańsku niech znów to zrobią.
- Mam nadzieję, że kibice dopiszą, że kupią bilety. A gdyby była pełna hala, co przez lata była normą, to ten młody zespół dostałby jeszcze większych skrzydeł.
- Michał Potoczny bardzo dobrze kierował grą, świetnie wchodził w strefę, wjeżdżał między dwóch, dzięki czemu dogodne sytuacje z chwilą na wyskok i spokojny rzut miał Rafał Przybylski. Michała Serbowie musieli szybko zacząć kryć indywidualnie. Bardzo fajnie zaprezentował się też Arek Moryto, również Janek Czuwara wszedł bez kompleksów i godnie zastępował „Krajka”. Zaraz wymienię wszystkich, bo myślę sobie, że jak tego nie zrobię, to kogoś skrzywdzę. Naprawdę wszyscy zasługują na pochwały. Była walka w obronie, był dobrze zorganizowany atak, również szybki, wszyscy grali konsekwentnie, z wiarą w dobry wynik. Świetną niespodziankę nam sprawili, naprawdę.