Polska - Białoruś 27:27. Dujszebajew odchodzi. Siódmiak: podjął się ciężkiej misji i zbierał po głowie

- Pierdzielisz! Do dymisji się podał? - to pierwsza reakcja Artura Siódmiaka na informację, że Tałant Dujszebajew opuszcza reprezentację Polski piłkarzy ręcznych. Po 13 miesiącach od debiutu Kirgiz z hiszpańskim paszportem zrezygnował, bo nasza drużyna narodowa straciła szanse awansu na przyszłoroczne ME w Chorwacji. Z gry o Euro Polacy wypadli, remisując w Płocku z Białorusią 27:27.

Niedzielne spotkanie było 29. rozegranym przez Polskę pod wodzą Dujszebajewa. Wygraliśmy tylko 10, dwa zremisowaliśmy, a przegraliśmy aż 17. Bilans słaby, choć uczciwie trzeba zaznaczyć, że nie z nastawieniem na te statystyki pracował utytułowany trener.

Najpierw jego celem było wprowadzenie Polski do turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro, co się udało. Później tak celował z formą zespołu, by sprawić niespodziankę i powalczyć o medal. Sukces był blisko, w półfinale igrzysk przegraliśmy z Danią po dogrywce, jedną bramką. Po Rio najważniejszym zadaniem było odmłodzenie zespołu. – Tałant podjął się bardzo trudnej misji, zmiana pokoleniowa musi przebiegać u nas boleśnie, bo nie mamy takiego dopływu młodych jak Dania, Francja czy Niemcy. A Tałant zbierał za to po głowie – zauważa Siódmiak.

Polska z aż 12 debiutantami w składzie zajęła dopiero 17. miejsce w styczniowych MŚ we Francji. A w eliminacjach ME 2018, jeszcze grając w nie aż tak odmłodzonym zestawieniu jesienią przegraliśmy u siebie z Serbią 32:37 i na wyjeździe z Rumunią 23:28. – To że po przegranych meczach Dujszebajew namówił do powrotu Karola Bieleckiego i Krzysztofa Lijewskiego było ok – mówi Siódmiak. Doświadczona dwójka miała pomóc wygrać dwa mecze z Białorusią. Niestety, po porażce w Mińsku 23:32, w Płocku udało się wywalczyć tylko punkt, co oznacza koniec marzeń o ME 2018.

- Nie wiem czy Dujszebajew nie podjął decyzji pod wpływem emocji. Jestem zaskoczony, bo takie rzeczy podaje się do wiadomości zazwyczaj jak się ochłonie. Dziwię się, że ogłosił to zaraz po meczu, nawet wiedząc, że to impulsywny gość – mówi Siódmiak.

Były obrotowy reprezentacji podkreśla, że porażka Dujszebajewa wcale nie skreśla go jako trenera reprezentacyjnego. Szkoleniowiec pracujący również w Vive Kielce duże sukcesy osiąga z klubami, ale z drużynami narodowymi na razie nie ma dobrych doświadczeń. - Według mnie to bardzo fajny facet i dobry trener. U nas mu nie wyszło, ale nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że skoro wcześniej nie wyszło mu też z kadrą Węgier, to nie umie prowadzić reprezentacji. W obu tych drużynach nie miał najlepszego materiału ludzkiego. U nas była zmiana pokoleniowa, pewnie był też jakiś błąd w przygotowaniach, na pewno też mieliśmy za jego kadencji pecha – przekonuje srebrny i brązowy medalista MŚ. - Trzeba uszanować decyzję Dujszebajewa i czekać na następnego trenera – dodaje Siódmiak.

Teraz Przybecki?

Naturalnym kandydatem na nowego szkoleniowca kadry wydaje się być Piotr Przybecki, który przed rokiem dotarł do ostatniego etapu konkursu, ale przegrał z Dujszebajewem, bo ZPRP uznał, że tuż przed igrzyskami musi sięgnąć po trenera ze znanym nazwiskiem i dużym autorytetem. - Piotrka bardzo dobrze znam, ale ciężko już teraz mówić o kandydatach. Zresztą, w tym przypadku znów mielibyśmy łączenie funkcji klubowej [Przybecki prowadzi Wisłę Płock] z reprezentacyjną, a trzeba się zastanowić czy ten model się sprawdza – mówi Siódmiak. Z drugiej strony zgadza się, kiedy zauważamy, że trudno znaleźć dobrego trenera, który nie jest zatrudniony przez jakiś klub.

- ZPRP ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Jeżeli chodzi o Piotrka, to jest bardzo fajnym facetem i dobrym trenerem młodego pokolenia. Bardzo go cenię, robi w Płocku naprawdę dobrą robotę. Nie mam wątpliwości, że powinien być brany pod uwagę – mówi Siódmiak. – Nowy trener dla kadry to jedna sprawa, a druga to dbałość o to, by wszystkie nasze reprezentacje, od najmłodszej do seniorskiej, grały według jednego systemu. To są lata pracy, ale musimy iść tą drogą. Dlatego według mnie powinniśmy budować zespół z myślą nie o igrzyskach w 2020 roku, tylko o MŚ 2023 u nas i w Szwecji i igrzyskach w 2024 roku – kończy Siódmiak.

Stephane Antiga w "Wilkowicz Sam na Sam": Syn powiedział: gdybym miał zagrać w kadrze siatkarzy, to dla Polski, nie dla Francji. Ja się zgadzam. Bo tu fajnie jest

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.