MŚ w piłce ręcznej. Zegarmistrz Szyba dał nam dogrywkę [SYLWETKA]

W walce o brązowy medal mistrzostw świata w Katarze rewelacyjny mecz rozegrał Michał Szyba. Na dwie sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry trafił bramkę, która dała nam dogrywkę. - Ten medal jest dla nas cenniejszy od złota - mówił bohater Polaków po wygranej 29:28 z Hiszpanią. A mało brakowało, by został koszykarzem.
Zobacz wideo

Szyba to pierwszy lublinianin, któremu udało się stanąć na podium imprezy tej rangi w piłce ręcznej. O tym, że będzie "skazany" na sport, wiadomo było od chwili, kiedy się urodził. A to z tej racji, że rodzice Michała są nauczycielami wychowania fizycznego. Nie wiadomo było tylko, jaką dyscyplinę będzie uprawiał, bo ciągnęło go też do koszykówki. Ostatecznie postawił na piłkę ręczną i zaczął grać w Unii Lublin. Stamtąd jako 16-latek trafił do Puław.

- Sprowadziłem go do drużyny juniorów młodszych naszego klubu w 2004 roku - wspomina Jerzy Witaszek, ówczesny trener tego zespołu, a dziś prezes Azotów. - Potem namówiłem go, aby został w seniorach. Od początku starałem się go przekonać, że nieważne są sukcesy w kategoriach młodzieżowych, ale liczy się sukces w seniorach. Zawsze wierzyłem, że zrobi dużą karierę, bo to bardzo utalentowany gracz. Spędził w naszym klubie dziesięć lat, ogrywał się w ekstraklasie i na europejskich parkietach, bo występujemy także w rozgrywkach Challenge Cup. Żałuję, że nie miałem takiej siły przebicia, aby zatrzymać go u nas na kolejne dziesięć lat.

Przed sezonem 2014/2015 Michał po raz trzeci w swojej karierze zmienił barwy klubowe. Tym razem wyjechał za granicę - do Słowenii, gdzie broni barw RK Gorenje Velenje. Wracając jednak do sukcesów, to ten prawy rozgrywający w 2007 zajął z reprezentacją Polski szóste miejsce na mistrzostwach świata juniorów. W kadrze narodowej seniorów zadebiutował 4 czerwca 2013 roku w przegranym meczu ze Szwecją. Do tej pory nie był pierwszoplanową postacią zespołu trenera Michaela Bieglera. W katarskim turnieju był zmiennikiem Andrzeja Rojewskiego, ale w decydującym o medalu spotkaniu selekcjoner postawił na Szybę, a ten zagrał mecz życia i miał olbrzymi wkład w pokonanie Hiszpanów.

Natomiast w klubowej piłce ręcznej nie udało mu się zdobyć seniorskiego krążka, bo Azoty kilka razy walczyły o miejsce na podium, ale zawsze kończyło to czwartym miejscem. Na szczęście w Katarze to fatum zostało przełamane.

- Po prostu dostałem piłkę i rzuciłem. Nie będę mówił, że coś było założone. W takich momentach nie czasu na myślenie. Dla takich chwili trenuje się całe życie - opowiadał Szyba po meczu . Nie dość, że zdobył medal, to został jeszcze wybrany na MVP potyczki z Hiszpanią i oczywiście otrzymał zegarek.

Michał Szyba

Prawy rozgrywający, urodzony 18 marca 1988 w Lublinie. Mierzy 195 cm i waży 92 kg. Wychowanek lubelskiej Unii, potem grał w Azotach Puławy, a teraz jest zawodnikiem RK Gorenje Velenje (Słowenia).

"Szyba, której nie da się zbić!", "Ręczna husaria" [MEMY PO MEDALU]

Zobacz wideo
Czy Polacy wywalczą medal na przyszłorocznych ME w Polsce?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.