ME w piłce ręcznej. Wyszomirski bohaterem Polaków!

Sławomirowi Szmalowi na początku meczu nie szło, a wtedy pojawił się on! Piotr Wyszomirski zagrał ze Szwedami fenomenalny mecz - obronił 17 z 32 rzutów, czyli 53 proc. piłek, jakie leciały w kierunku jego bramki.

W mediach społecznościowych nie ma w tym momencie popularniejszego Polaka - kibice świętują po fantastycznym zwycięstwie ze Szwecją, a Wyszomirski zdążył już otrzymać tytuł "Ministra Obrony Narodowej". Na Facebooku powstało kilka stron wielbiących bohatera wtorkowego starcia. Pomysłodawca jednej nich zgromadził w godzinę ponad 15 tys. fanów.

- Cóż mogę powiedzieć, to był szalony mecz. W dotychczasowych spotkaniach znakomicie grał Sławek Szmal, dzisiaj ja otrzymałem szansę i ją wykorzystałem, w dużej mierze dzięki znakomitej postawie naszej obrony - powiedział po meczu Wyszomirski.

Mecz ze Szwecją zaczął się dla Polaków fatalnie - po pięciu minutach biało-czerwoni przegrywali 1:5. Sławomir Szmal, który tradycyjnie wyszedł na boisko w pierwszym składzie, nie był w stanie przeciwstawić się rzutom Jacobssena i Du Rietza. Bohater ostatnich spotkań po 15 minutach opuścił boisko bez skutecznej interwencji. Biało-czerwoni przegrywali 6:10. W bramce stanął Piotr Wyszomirski i zmienił obraz meczu.

Kolejne 45 minut to popis bramkarza węgierskiego Csurgói KK. Wyszomirski obronił 17 z 32 rzutów, a statystyka mogłaby być wyższa niż 53 proc., gdyby nie słabsza gra Polaków w obronie w ostatnich pięciu minutach. W drugiej połowie polski bramkarz obronił kilkanaście rzutów z rzędu - szwedzcy komentatorzy nie mogli nadziwić się jego skuteczności, która po 45 minutach balansowała w okolicach 70 proc.

Oczywiście nie byłoby świetnego występu Wyszomirskiego bez kapitalnej obrony, ale to właśnie wejście i postawa bramkarza uskrzydliła biało-czerwonych - najpierw do świetnej pogoni za Szwedami, potem do budowania przewagi w końcówce pierwszej połowy i na początku drugiej. Wyszomirski został zasłużenie wybrany na MVP spotkania.

Kim jest Piotr Wyszomirski?

26-letni Wyszomirski jest wychowankiem UKS Wilanovii Warszawa. Następnie przeniósł się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku. Po jej ukończeniu podpisał kontrakt z Azotami. Z puławskim klubem wywalczył w sezonie 2009/2010 czwarte miejsce w kraju, a w dwóch kolejnych piąte.

W 2012 r. przeniósł się do węgierskiego Csurgói KK, w którym występuje do dziś.

W kadrze zadebiutował w październiku 2009 r. Dwa miesiące później został powołany do reprezentacji na mistrzostwa Europy w Austrii w 2010 r., gdzie był zmiennikiem Sławomira Szmala. Taką samą rolę pełnił na mundialu w Szwecji (2011) i Euro w Serbii (2012). Ostatnio stracił miejsce w składzie na rzecz Marcina Wicharego. Na mistrzostwa Europy wrócił jednak do kadry.

- Gdyby Hitchcock robił film, toby nas do niego zaangażował jako aktorów. Jesteśmy chyba mistrzami horrorów. Piękne jest to, że walczymy do ostatniej sekundy. Ławka cały czas żyje, pomaga chłopakom na boisku. W tym tkwi siła tej drużyny - mówił Wyszomirski po horrorze z Białorusią (Polacy wygrali 31:30, strzelając zwycięską bramkę w ostatnich sekundach). Dziś ławka pomogła nam jak nigdy wcześniej. Brawo!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.