ME piłka ręczna. Słowacy przed meczem z Polską: "Stoimy przed wielką szansą!"

To będzie mecz o wszystko. Dzisiejsze starcie Polski ze Słowacją w Belgradzie, najprawdopodobniej zadecyduje o tym, która z tych dwóch drużyn odpadnie z mistrzostw Europy. Faworytem starcia są podopieczni Bogdana Wenty, ale nasi południowi sąsiedzi zapowiadają, że są w stanie sprawić niespodziankę. Relacja z meczu na żywo od godz. 18.15 w Sport.pl

Sławomir Szmal bloguje dla Was na szmal.blox.pl ?

Zarówno Słowacja, jak i Polska przegrały swoje pierwsze mecze na turnieju w Serbii. Zespół Wenty uległ gospodarzom 18:22, a nasi południowi sąsiedzi przegrali po dobrym meczu z Danią 25:30. Taki układ w złożonej z czterech zespołów grupie, z której awansują do dalszej fazy trzy zespoły, sprawia, że dzisiejsze starcie Polski ze Słowacją jest dla obu drużyn meczem o być albo nie być.

Jeśli polscy szczypiorniści, odpukać, zeszliby dziś z parkietu pokonani, a w innym spotkaniu naszej grupy Duńczycy wygraliby z Serbami, to swój ostatni mecz Polacy przeciwko Skandynawom graliby tylko o honor. Czy taki scenariusz jest możliwy? Zdaniem Słowaków - jak najbardziej.

"Kości zostały rzucone"

- W meczu z Danią pokazaliśmy, że z każdym przeciwnikiem możemy walczyć, jak równy z równym. Zresztą przecież dwa miesiące temu pokonaliśmy Francję, najlepszą drużyną świata [w meczu towarzyskim 30:28 - przyp. red.]. To pokazuje, że nie jesteśmy od nikogo gorsi. Naszym problemem zawsze był tylko brak stabilności - mówi w rozmowie z gazetą "Hospodarske Noviny" Zoltan Heister.

Zdaniem szkoleniowca Słowaków jego zespół, który w swoich dotychczasowych występach na ME nie zdobył nawet punktu, wreszcie dojrzał do wygrywania ważnych spotkań. A mecz z Polską będzie doskonałą okazją, by to potwierdzić. - Kości zostały rzucone. Fakt, że i my i Polacy przegraliśmy swoje pierwsze mecze powoduje, że szykuje się niesamowite starcie. Widzę szansę na zwycięstwo. Polacy mają trochę kontuzji, brakuje przede wszystkim Sławomira Szmala, ale to i tak bardzo mocny zespół, przede wszystkim zgrany i doświadczony na arenie międzynarodowej - zauważa trener.

"Polacy pod większą presją"

Podobnie, jak Heister myślą jego podopieczni. - Z pewnością możemy się spodziewać twardej obrony Polaków, ale chociaż mają teoretycznie lepszy zespół niż my, postaramy się ich zaskoczyć. W przeszłości wielokrotnie walczyliśmy z nimi jak równy z równym, nawet gdy byli w najsilniejszym składzie. Poza tym oni są zdecydowanie pod większą presją. My nie mamy nic do stracenia. Zamierzamy wylać litry potu, by ich pokonać - zapowiada na łamach gazety "Dennik Sport" skrzydłowy Martin Stranovsky. A bramkarz Richard Stochl dodaje: - Będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty, tak jakby to był nasz ostatni mecz w życiu.

ME piłka ręczna. Ze Słowacją o pozostanie w turnieju, szanse na igrzyska i... przyszłość tej kadry

"Uwaga na Bieleckiego"

Słowacy wietrzą swoją szansę również w braku braci Lijewskich. Marcin Lijewski w ogóle nie pojechał na ME, a jego młodszy brat Krzysztof nabawił się w meczu z Serbią urazu kolana i nawet jeśli zagra, może nie być w stanie walczyć ze Słowakami na sto procent. - To jest ogromne osłabienie Polaków i dlatego myślę, że mamy ogromną szansę ich pokonać. W ubiegłym roku na mistrzostwach świata przegraliśmy z nimi niewiele [33:35], teraz możemy się zrewanżować - mówi rozgrywający Peter Kukucka.

Jest jednak jedna osoba, której Słowacy mocno się obawiają. To Karol Bielecki. Dziennik "SME" przypomina jego niesamowitą historię, związaną z powrotem do sportu mimo utraty oka w meczu z Chorwacją w czerwcu 2010 roku. "Choć lekarze ostrzegali go, że mocno ryzykuje, wrócił do piłki ręcznej. I w meczu z Serbią rzucił cztery bramki, najwięcej ze wszystkich Polaków. Dla drużyny narodowej trafił już w sumie ponad 700 razy. Mówi się, że ma najtrudniejszy do obrony rzut na świecie" - chwali Bieleckiego gazeta.

Pod wrażeniem umiejętności ponaddwumetrowego rozgrywającego są także zawodnicy. - Bielecki? Jego rzuty to straszne bomby. Wydaje mi się, że nie jest już w takiej formie jak kiedyś, ale i tak zdecydowanie musimy na niego uważać - ocenia Kukucka.

Czy Słowakom uda się powstrzymać polskiego bombardiera i jego kolegów? Odpowiedź na to pytanie, miejmy nadzieję negatywną, a pozytywną dla nas, poznamy już dziś wieczorem.

- Mecz ze Słowacją jak finał - mówi Bogdan Wenta

"Oczekiwania były inne, byliśmy stremowani w ataku"

Więcej o:
Copyright © Agora SA